INSTAGRAM

Instagram

czytam pierwszy

Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

sobota, 2 czerwca 2018

Vivian - biografia bez biografii


Christina Hesselholdt – Vivian



„Niezwykła książka o niezwykłej kobiecie.
 Biografia – bez biografii. O fotografii – bez fotografii”

Wyobraźcie sobie, ze idziecie do teatru na sztukę „Vivian”. Stypa. Stół, krzesła, na których siedzą znajomi, rodzina Vivien. Gdzieś obok dalej w cieniu siedzi narrator, który wstawia, co jakiś czas swój komentarz. A jeszcze jest duch Vivien (on nie wiem, że go nie ma, że nie żyje). I wszyscy zaczynają wspominać Vivian. Jak to po śmierci wspomina się te fragmenty, które najbardziej zapadły nam w pamięci. Nie są one chronologiczne poukładane. Mówimy to, co sobie przypomnimy, trochę rozwijamy temat, po czym kompletnie zmieniamy wspomnienie i rozmawiamy dalej. Ta książka to jak scenariusz tej czarnej komedii z elementami stand-upu ;)

Vivian była jak połączenie Marry Poppins, kapelusznika z Alicji z krainy czarów i Piotrusia pana.
Przez całe życie była opiekunka do dzieci, bo nie wiadomo, czemu ludzie ja zatrudniali, gdy potrafiła zostawić same dzieci i wrócić samotnie do domu. Miała manię zbierania przedmiotów. Spała na podłodze, bo na łóżku nie miała gdzie. W końcowej fazie życia wynajmowała kilka pomieszczeń do przechowywania swoich „skarbów”, gdzie również spała.  

Książka pełna wspaniałych cytatów. Vivian chciała być do końca czysta „dziewicą”, co odejmowało jej szykowanie się na randki i mycie włosów. Jej rodzina i przyjaciele tez mieli swoje zdania na różne tematy. Szczególnie tematy związków było tu żywo dyskutowane.

„ Gdy chodziłam z jakimś facetem do łózka od dłuższego czasu, (bo udało mi się przynajmniej być z kimś, zanim wyszłam za mąż), powiedzmy przez dwa lata, trzy lata, zaczynałam postrzegać to jak kazirodztwo; jakbym znała go zbyt dobrze, aby przechodzić wspólnie z nim te znane na wylot, odwieczne etapy; to wydaje się takie niewłaściwe, niezręczne… Gdy znam faceta dostatecznie długo.. Zaczynam mieć problem, aby zasiąść z nim przy stole, po prostu nie jestem w stanie patrzeć, jak je, mam wrażenie, że mlaska, I nie potrafię przestać wyobrażać sobie, jak jedzenie miażdżone w jego Jamie ustnej przekształca się w jednolita masę, kleik czy papkę, szary strumień znikający w gardle, które niestety, bardzo przepraszam, przypomina kloakę.”

Mówiła, to co myślała i nigdy nie owijała w bawełnę nawet gdy robiła tym komuś przykrość.

„Nie potrafi znieść marnotrawstwa jedzenia. Uważa, że to niewłaściwe, skoro tyle osób głoduje. „Ale Ellen jest gruba” – odparłam, mimo, że siedziała tuż obok mnie…. Nie musi zjadać wszystkiego, to prowadzi do nadwagi, w ten sposób niszczysz jej umiejętność rozeznawania się, czy jest już syta”.
A zdjeć robiła tysiące, choć na początku nie wywoływała ich bo nie było ja na nie stać. Po jej smeirci okazało się, że to nie było prawda.


„Ustawiła się jakieś pół metra od jakiegoś szalonego, zabiedzonego człowieka i robi zdjęcia jego twarzy, nie zapytawszy wcześniej o jego zgodę, bo nigdy nie prosi o zgodę. Wpycha się do ludzi tym swoim wstrętnym rolleiem, a gdy się złoszczą, po prostu się śmieje lub wzrusza ramionami, lub idzie dalej lub robi kolejne zdjęcia.”

„Niekiedy prosiła o zgodę i ludzie jej pozowali. Z oczu, twarzy wielu z tych, których fotografowała, bije zaufanie i uprzejmość (to ci, którzy o tym wiedzieli – ci pozujący), a także oczekiwanie. …. Ustawiali się. Dla chwili intensywnej uwagi. Dla radości bycia dostrzeżonym, uchwyconym, zaskoczonym, dla chwili przyjemności i kontaktu.”
Dopiero dwa lata przed końce jej życia w 2007 roku odkryto jej fotografie między innymi :
Fotografie



„- spalony fotel na ulicy, z wiszącą nad nim chmurą dymu.
- Kobieta w szeleszczącej białej sukience, ze srebrnym lisem wokół szyi, zdążająca do swojej drogiej gabloty, nic,
- Audrey Hebpurn,
Gruba Polska odgraża się policjantowi. Niemal dotykając twarzą jego twarzy.”

Czytałam w swoim życiu mnóstwo biografii. Ale tak pokręconej i przezabawnej nigdy. Od pierwszej strony uśmiech towarzyszył mi aż do ostatniej strony.
Jest to książka szczególnie wyjątkowo polecana na lato. Tu nie boicie się, że cos was rozproszy i się pogubicie. Tą książek możecie czytać nawet wybiórczo, od końca, przekartkowywać, bo tak naprawdę nie ma tu typowego wstępu, rozwinięcia i zakończenia. Totalnie chaotyczna i wyjątkowo. Tu wątki nie tworzą jednej wspólnej historii tylko tak zakręconą jak Vivian, o której ta książka jest.
Ja się bardzo ubawią ta historią i bardzo się cieszę, że takie osoby istnieją na tym świecie. Nie znałam wcześniej artystki, ale teraz wiem, że mimo wszystko była wyjątkowa. Była może dziwakiem, ale czy artyści nie powinni tacy być.
Polecam
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 6 (1) 57/30  ocena 10/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz