INSTAGRAM

Instagram

czytam pierwszy

Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

wtorek, 21 sierpnia 2018

Ameryka w ogniu - apokalipsa wg Omara


Omar El Akkad – Ameryka w ogniu
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 8 (5) 86/100
2pac - California love =ten kto widział teledysk może sobie wyobrazic jak wygląda przyszłość wg Omara
Wszędzie piasek a woda bardziej przypomina bagno niż dzisiejsze jeziora.
By złamać człowieka nie wystarczy go zastraszyc a jedynie powiedzieć mu co zrobi się jego rodzinie gdy nie będzie współpracował. 
Przyszłość – jak będzie wyglądać. Jedni wyobrażają sobie, że będziemy podróżować statkami na księżyc a wszystko wykonywać będą za nas roboty. Inni uważają, że będziemy zaczynać wszystko od początku i powrócimy do ery kamienia łupanego. Inni, że wojna zniszczy większość populacji, która przeżyje i na nowo będzie musiała odbudować świat.
Właśnie tą ostatnią wizję przedstawił autor w tej książce. W 2074 roku wybucha wojna i nic już nie jest jak dawniej. Pewna 6 latka musi szybko dorosnąć i oswoić się z grozą wojny. Gdy przychodzi czas każdy musi opowiedzieć się, po czyjej stornie walczy. Sarat (główna bohaterka) powoli traci wszystkich członków rodziny. Wojna zabiera nie tylko jej rodzinę, ale także jej dusze.
„twoje rany zaczynają się goić, Sarat. Mimo że gorycz, która jest w tobie, nie dopuszcza do ciebie tej myśli. Masz rację, jeśli sądzisz, że uważam cię za niewartą miłości – powiedziała. – Bóg mi świadkiem. Wiem, ze jesteśmy rodziną i że wyszłam za bliska ci osobę, i wiem, że powinnam uważać cię za wartą miłości, ale tak nie jest”
Czy wojna wypacza człowieczeństwo? Do czego zdolny jest człowiek, by obronić swoje życie. Jak daleko można zatracić się w wojnie, gdy zabijając ci rodzinę. Sarat waleczna dziewczyna, przy której nie jeden mężczyzna by się schował w schronie. Nie walczy dla idei – walczy dla zemsty. Czy zemsta nie przysłoni jej wszystkiego. Czy wojna i tortury złamią ją, jako człowieka i kobietę?
Bardzo dobra książka, która od pierwszych storn zabiera nas na wręcz pustynną zdewastowaną Amerykę. Kraj gdzie drony udają ptaki by na koniec zrzucić bomby na ostatnie zamieszkałe tereny. Tam gdzie największą wartością jest prawdziwe jedzenie i woda. W kraju, w którym głodują mieszkańcy zawsze znajdą się ci, którzy będą zbierać żniwa na biedzie i bogacić się na nieszczęściu innych.
Sarat ma jednak dusze wojowniczki. Twarda i uparta. Od najmłodszych lat przebywając w towarzystwie żołnierzy hartuje się i przemienia w kobietę o stalowych nerwach i kondycji lepszej niż nie jeden marines. Jednak wojna obdarła jej duszę z każdej dobrej cząstki do momentu, gdy spotyka swojego 6 letniego siostrzeńca. Czy po latach tortur, które nie jednego złamały - czy można normalnie żyć. I dlaczego mimo wszystko wywiezie siostrzeńca i zostawi go na pastwę losu. Czy chęć zemsty będzie na tyle duża by wyrzec się rodziny i skrzywdzić dziecko. Czy wszystko jest tak oczywiste na to jak wygląda.
Końcówka rewelacyjna. Zmiażdzyła moje  ♥  i wycisneła ostatnią łzę
Polecam _premiera dzis 22 sierpień 2018

czwartek, 16 sierpnia 2018

dwie siostry - jak złamały moje serce na pół

Asne Seierstad – dwie siostry
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 8 (4) 85/100
„bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie.”
5 osobowa muzułmańska rodzina imigrantów zamieszkująca Norwegię przez wiele lat żyła sobie w pełnej harmonii. Żaden z rodziców nie zauważył zmian, jakie w nich zaszły, że pewnego dnia uciekły z domu i wstąpiły do ISIS. Ojciec z rozpaczy postanawia za nimi jechać do Syrii by wyrwać je z piekła. Bez pieniędzy, kontaktów podejmuje heroiczna walkę o życie swoich córek.
„Czy jesteś niezadowolona z siebie? Bardzo się tym stresujesz? Kiedy ostatnio uprawiałaś seks? Wszystkie te oślizgłe pytania, które sprawiają, ze czujesz się jak wychodek w Indiach. A co gorsza, musimy rodzic mężczyzn, te słabe szczurki, których kochamy i którymi się zajmujemy, aż do chwili, gdy z chłopców wyrastają mężczyźni, którzy kiedyś będą tłamsić kolejne kobiety.”
Książka to nie tylko prawdziwa historia jednej rodziny, w której los rozdzielił rodzinę, ale też historia i zasady islamu spisana w wyjątkowy sposób. Po 11 września Islam kojarzy nam się z ISIS i dżihad (święta wojna). Jest to ciężki temat i pisanie tej książki nie było łatwe a jej przeczytanie też nie wiele lżejsze.
Książka jest bardzo prawdziwa - brutalne opisy jak już 2 letnie dzieci katuje się by w przyszłości zostały lwiątkami narodu – rozdziera serca na pół. Opis jak ojciec musiał cierpieć, gdy był przetrzymywany i poddawany torturom przez męża córki, która na koniec stanęła w obronie męża.
Jest to trudna i ciężka historia opowiedziana dość łatwym i przystępnym językiem. W książce cofamy się nawet kilka lat przed ucieczka dziewczyn by spróbować ujrzeć znak, kiedy mogliśmy temu zapobiec. Ojciec, który stracił córki powiedział, ze wracanie do tej historii rozdzierało jego serce. Ale chciałby dzięki tej książce inni rodzice zauważyli podobne sygnały od swoich dzieci i zapobiegli tragedii.
Czy ateista, chrześcijanin czy muzułmanin powinien każdy przeczytać tą książkę. Bo ISIS jest jak sekta, których w naszym świecie z daleka od islamu nie brakuje. Mimo, że książka toczy się w Syrii w kraju gdzie panuje Kalifat – to historię możemy podpiąć pod każdego z nas.
Brak kontroli treści internetowych naszych dzieci, zmiana stylu ubierania się, diety itd – to mogą być sygnały, że cos złego zaczyna się dziać. Uniwersalna historia oparta na faktach. Bo przecież życie pisze najlepsze scenariusze, – choć nie zawsze z happy Endem.
Mimo, ze mam kilku przyjaciół muzułmanów to dopiero ta książka pozwoliła mi trochę lepiej zrozumieć tą religie i zrozumieć grancie między wiarą a fanatyzmem, (który ktoś sobie wymyślił). Mimo cytatów z Koranu nie zanudzicie się w tej fabule. Czyta się jak dobry thriller – z ta różnicą, ze mamy świadomość, ze to nie fikcja, co jeszcze dodaje dramatyzmu tej książce.
Polecam 10/10
znajomi sie dziwią, że uwielbiam tematykę arabską i książki o ISIS. Czasem patrzą sie na mnie podejrzanie, ale wtedy ja im odpowiadam, ze uwielbiam tez książki o seryjnych mordercach i nie znaczy to, ze sama lubię zabijać. po prostu lubię czytać o tej tematyce bez żadnych podtekstów




niedziela, 12 sierpnia 2018

śladami emmy - o narcyzmie


Wendy Walker
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 8 (3) 84/100

Pewnego dnia na plaży zostaje znaleziony samochód i buty tuż przy plaży. Wszyscy myślą, że dwie nastoletnie siostry utopiły się. Po 3 latach jedna z sióstr wraca i opowiada o tajemniczej wyspie, na której ją więziono. Mimo powrotu młodszej córki – rodzice ciągle dopytują ja o starszą siostrę i zarzucają kłamstwo, o tym, co działo się przez ostatnie 3 lata.
Bardzo dobry thriller, w którym co chwila dodawane są nowe fakty, przez co gubimy się, kto jest ofiarą a kto katem. Jedynym minusem są czasami zbyt długie opisy narcyzmu – czasami czułam się jak czytałabym książkę dla psychologów. Ale znowu te opisy dawały obraz i wytłumaczenie końca książki, który był szokujący jak skok do lodowatej wody.
Cass i Emmy były bardzo zżyte ze sobą szczególnie podczas humorów ich matki. Musiały codziennie wielbić mamę mówiąc jej, jaka to jest wspaniała i piękna. Gdy miała złe dni chowały się razem i chodziły jej z drogi.

Czy mama może być zazdrosna o urodę swoich córek. Czy zwierciadłem jej było odbicie w oczach córek. Bardzo dobrze napisana historia, która porusza niezwykle waży temat, jakim jest życie z narcyzem. Wyjaśnienia tej choroby tylko sprawiają, że dreszcz przechodzi po plecach – jak realistycznie stworzony ten thriller.

Czytając, co chwila byłam pewna, jakie będzie zakończenie – stałam się rozgryźć ofiarę – jednak powiem, ze trafiałam jak kulą w płot. Matkę chciałam zamknąć w więzieniu by uwolnić ich córki od tego potwora. Mimo pozorów stwarzania cudownej rodziny – w środku za drzwiami toczył się dramat niczym z horroru z użyciem przemocy fizycznej, która często boli bardziej niż ta fizyczna. Narcyzm to choroba, – ale przecież choroba nie zwalnia od odpowiedzialności i prawa do maltretowania.

Książka porusza ważny temat w dobrze skrojonej historii o dwóch siostrach, które rozdzielił los matki.
polecam

piątek, 10 sierpnia 2018

wczoraj - życie bez pamięci


Felicia Yap - wczoraj
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 8 (2) 83/100
Książka od samego początku mnie wciągnęła, choć moja pierwsza myśl- to bardzo dziwna historia. Nie jestem fanką s-fi, ale tu został on tak fajnie wpasowany w dobry thriller, ze byłam pozytywnie zaskoczona.
Mamy parę niczym z Romea i Julii. Ona monoska (zapamiętuje tylko to, co było wczoraj), on duos (potrafi zapamiętać wszystko w ostatnich dwóch dni), Na pierwsze oko wydają się szczęśliwi – a przynajmniej tak mówią ich pamiętniki, – ale czy brak pamięci nie stanie się ich przekleństwem.
„siłę miłości daje całość zapamiętanych niewielkich gestów. Natomiast za moc nienawiści odpowiada nagromadzenie przechowywania w pamięci drobnych żali.”
Pewnego dnia zostają znalezione zwłoki pewnej kobiety. Nadkomisarz Hans ma tylko dwa dni na znalezienie mordercy (inaczej wszystko zostanie zapomniane). Zaczyna się polowanie, w której każda minuta jest na wagę złota. Jak znaleźć przestępcę mając tylko zapisane wspomnienia. Czy to, co piszemy jest prawdą – czy tylko tym, co chcemy by nią była.
Jak znaleźć mordercę, gdy pamięta się tylko, co zdarzyło się wczoraj lub przedwczoraj. Czy pamiętniki zawsze mówią prawdę, czy tylko są odzwierciedleniem tego jak chcemy dane zdarzenie zapamiętać. Czy jesteśmy zdolni tak napisać pamiętnik by zmazać swoją winę i zaprzeczyć prawdzie.
To nie tylko dobry thriller, ale też historia prawdziwej miłości, która może wybuchnąć w każdym momencie. To też dobre pytanie, czy nie pamiętanie złych rzeczy może nas uchronić i uczynić szczęśliwszym. Bo czy to nie przeszłość nas kształtuje. Przecież wszystko to, co nam się przydarza ma jakiś sens. Czy da się zapomnieć złe rzeczy i żyć bez nich.
Wczoraj to historia Virginii  Woolf. Zabójstwo i znalezione zwłoki były wzorowane na śmierci tej słynnej pisarki. Nowoczesna technika „I-Diary”, w których przechowujemy wspomnienia tak, aby wracać do tego, czego nie pamiętamy, ale co lubimy lub nie. Wierzymy w to, co chcemy wierzyć. Piszemy tak, aby nagiąć rzeczywistość do naszych wyobrażeń.
Nie jestem fanką s-fi, ale tu przede wszystkim jest dobry psychologiczny thriller. Brak pamięci, wojna między tymi, co zapamiętują więcej a tymi, co mniej, nowoczesna technologia dodają tylko pikanterii tej historii. Świetne dialogi i opisy. Zakończenie – części się spodziewałam – części nawet się nie domyśliłam.   
W książce pada myśl, – nad, którą warto się zastanowić – jakby świat wyglądał gdybyśmy nie pamiętali niczego sprzed dwóch dni. Czy naprawdę nie byłoby wojen, krzyków kłótni i na świecie panowałby pokój. I czy tak jak głównej bohaterce – na dnie duszy tliła by się pustka za czymś czego nie pamięta.   


poniedziałek, 6 sierpnia 2018

miejsce egzekucji - wspaniały thriller


Val McDermid – miejsce egzekucji
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 8 (1) 82/100
Ocena 10/10 świetnia książka, którą polecam, ale którą ciężko mi streścić bez spojlerowania.
 1963 rok – północna Anglia. Małe miasteczko Scardale – gdzie każdy zna sąsiada i prawie każdy jest z kimś spokrewniony. Nie jest łatwo dostać się do tego miejsca, po krętych zawiłych ścieżkach napotykamy wielką mosiężną bramę zamkniętą dla obcych.  Co jakiś czas ktoś nowy przybywa do miasteczka by dolać świeżą krew i wymieszać ją dla zdrowia.
Hawkin był właśnie taką osobą z, zewnątrz, która przyjechała i próbowała wmieszać się w towarzystwo, które potrzebowało obcych, ale nie na tyle by ich lubić.
Pewnego dnia ginie 13-letnia Alison. Mimo braku ciała i dowodów wszystkie podejrzenia padają na nowego. Świeżo upieczony policjant George Bennett za wszelką cenę chcę się wykazać i rozwikłać tajemnicze morderstwo. Zaczyna się długie żmudne śledztwo, w którym członkowie miasteczka nie chętnie uczestniczą.
Książkę bardzo fajnie się czyta. Nie ma tu zawrotnej akcji czy szybkich policyjnych wyścigów. Jest małe miasteczko, w którym czas płynie wolno i w takim tempie toczy się śledztwo. Ale to jest właśnie plusem tej książki, że w leniwe upalne popołudnie relaksujemy się tą powolną akcją.
Mieszkańcy zachowują się jakby chcieli ukryć prawdę. Ciągle czegoś zapominają, gubią się w zeznaniach. Ale mimo wszystko jednogłośnie zeznają przeciwko nowemu przybyszowi, który tu nie pasuje. Detektyw mimo wszystko zamyka sprawę wyrokiem i mieszkańcy mogą odetchnąć.
30 lat później pewna dziennikarka spisuje historie tego porwania i na kilka dni przed jej wydaniem dostaje ostrzeżenie, aby tego nie robiła. List z groźbą sugeruje, że ktoś popełnił błąd i nie chce by tajemnica wyszła na jaw.
Mimo, ze kilka razy próbowałam snuć zakończenie książki – to one totalnie mnie zmiażdżyło i zaskoczyło. Jeden z lepszych thrillerów, jakie przeczytałam w tym roku.
Książka ma powolne tempo jak senne miasteczko, w której rozgrywa się akcja książki, – ale to jest na plus. Książka często była jak lustro lub czeski film, w którym nikt nic nie wiedział albo wszyscy wszystko wiedzieli a nie chcieli nic powiedzieć. Mroczna pełna dobrze skonstruowanych dialogów i opisów. Pod koniec książka tak przyśpiesza, że można wypaść niczym z kolejki górskiej.
Autorka sama podkreśliła, że jej pewna prawdziwa zbrodnia zainspirowała ją do napisania tej historii, co jeszcze bardziej wzbudza ciekawość, co była prawdą a co fikcja. Morderstwo z 1963 roku wyjaśnione dopiero po 30 latach. Bo historia lubi zataczać koło – Świat nigdy nie będzie na tyle duży by ukryć prawdę na zawsze. Ona kiedyś wypłynie na wierzch, kiedy wszechświat się o nią upomni w najmniej oczekiwanym momencie.