INSTAGRAM

Instagram

czytam pierwszy

Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

sobota, 30 czerwca 2018

książki na wakacje - zaczynamy od Escape

u mnie w lipcu - z polecanych książek na wakacje - będą te o podróżach, o tym jak spełniać marzenia, arabska literatura. nie zabraknie tez ulubionych thrillerów. ja za kilka dni pakuję walizkę więc to moje plany na najbliższe dni.






zaczynamy od ESCAPE




Ivan Tapia – Escape Book
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 7 (1) 69/100 (już dawno przekroczyłam 30 książek, które chciałam przeczytać w tym roku – wiec potrajam stawkę i wpisuję sto ;)  
Książka idealna na wakacje
Łatwo jest wejść. Trudności pojawiają się, gdy chcesz wyjść.
To niezwykła książka. To gra w ucieczkę z pułapki. Gra, podczas której masz ważną misję do spełnienia – pomagasz dziennikarce śledczej Kandeli Jasnej wydostać się z labiryntu, w którym została uwięziona podczas poszukiwania dowodów na działalność przestępczą potężnego Klubu Wanstein. Aby tego dokonać, będziesz musiał wysilić całą swoją pomysłowość i rozwiązywać skomplikowane zagadki, co sprawi, że lektura tej książki stanie się niebywale wciągającym doświadczeniem. To Ty jesteś prawdziwym bohaterem tej książki! Czy podejmiesz wyzwanie?
Szczerze mówiąc to nie skupiłam się na fabule, bo tak wciągnęło mnie rozwiązywanie zagadek, tak wczułam się w rolę, że naprawdę myślałam, ze jak nie rozwiąże tego w odpowiednim momencie to będzie miazga.
Zagadki sa trudne, ale można poradzić sobie ze wskazówkami lub jeśli nam nie będzie wychodzić – zawsze można spojrzeć na rozwiązanie.
Dwa lata temu byłam w escape roomie z 11 letnia siostrzenicą i wyśmienicie się bawiłam.
Jest to świetna książka na wakacje. Idealna do samochodu lub pociągu. Podróż minie wam bardzo szybko. Z miła chęcią dam ją siostrzenice, bo myślę, ze będzie miała niezła zabawę z rozwiązywaniem zagadek – szczególnie w towarzystwie koleżanek. Idealna na letnie deszczowe dni – sprawia, ze nuda znika a pojawia się ekscytacja, żeby pomóc tej kobiecie wydostać się na zewnątrz.
Fabułę przeczytałam pobieżnie. Nie wciąga tak jak ta gra. Spokojnie można skupić się na rozwiązywaniu zadań bez czytania historii. Może za jakiś czas postaram się skupić na treści, – ale gdy zagadki wciągają, a czas leci, nie ma na to czasu.
Bardzo fajna. Coś jak zniszcz ten dziennik – tylko, ze tu nie musimy niszczyć książki i mamy frajdę z zadań przydzielonych.



książkowe podsumowanie miesiaca






#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 6 (1-12) (56-68)/100
Podsumowanie maja
Udało mi się przeczytać 12 książek (głównie nocą, – bo w tv nie ma nic, a ulubione seriale mam dwa wiec cos trzeba czytać.) Wszystkie książki były dobre – jedne lepsze inne ciut gorsze (nie tyle gorsze – co nie mój styl), ale żadna mnie nie rozczarowała. Wszystkie pochłonęłam z duża przyjemnością.
1.    E.K. Blair „bang” ocena 10+ jedna z 3 najlepszych książek, które czytałam w tym roku.  
2.    Piotr Stelmach „lżejszy od fotografii” – mimo, ze nie znam twórczości Republiki, bo ja w tym czasie już słuchałam amerykańskiego hip-hopu – to po tej cudownie ciepłej książce ma się ochotę posłuchać twórczości Pana Grzegorza.
3.    Wojtek Miłoszewski – „Inwazja” – genialna – nie myślałam, że książka o wojnie tak mną strząśnie i się w niej zatracę. Farba dobra, ale ciut gorsza.
To moje 3 numery jedne w tym miesiącu gdzie daje im ocenę 10
Reszta mocne 9+ ;)

W tym miesiącu przebiegłam też Color Run z siostrzenicą. Ustanowiłam swój rekord na 1 km 5,45 m i na 10 km 1.03 minuty ;)

Dostałam też 2 książki z autografami Michął Larek „Furia” i Thomas Arnold „efektor” – bardzo dziękuje obu Panom za ten wspaniały prezent. Dobre książki z miła dedykacją.
W lipcu będą królowały książki podróżnicze, bo ja za chwile pakuje walizkę i lecę daleko – ale jeszcze powoli szykuje się na dzisiejszy koncert Beyonce ;)


czwartek, 28 czerwca 2018

szczęscie po polsku

Beata Chomotowska, Dorota Gruszka, Daniel Lis, Urszula piecek – Jakoś to będzie – szczęście po polsku.
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 6 (12) 68/30  



Czerwiec miesiące książki polskiego autora kończę książką o Polsce.
Bardzo sympatyczna książka o Polsce. Można spokojnie polecić ją obcokrajowcom, którzy chcą się dowiedzieć czegoś więcej o nas Polakach, (jeśli oczywiście rozumieją polski).
Nasze wartości tradycje, ale także wynalazki i sławni ludzie. Oczywiście jest też nasza wspaniała kuchnia. Schabowy i rosół zawsze gości w niedzielny obiad. O tym jak tez potrafimy z resztek tworzyć potrawy – o naszej zaradności.
O tym jak potrafimy pięknie przeklinać i pisać o miłości. To jest taki zbiór najciekawszych rzeczy no nas Polakach. Taka pigułka podstawowej wiedzy – tyle, ze wszystko tu opisane ma charakter, jakim wspaniałym narodem jesteśmy. Na próżno szukać, dowcipów o nas, o tym, że Polak to złodziej i pijak itd.
Mała wersja kieszonkowa – zmieści się do plecaka i umili nie jedna podróż wakacyjną. Bo mimo, ze czytamy o samych sobie to w książce można przeczytać kilka ciekawostek, o których może nie wiemy.
Gdy podróżuję – często mieszkam u lokalsów w domach i wtedy zdaje sobie sprawę, że to, co przeczytałam w przewodnikach nijak się ma do prawdy i tych prawdziwych ludzi. Z tą książka jest inaczej tu czytam jak wspaniałych gościnnym narodem jesteśmy i jak mocno pielęgnujemy tradycje.
Owszem zdarza się czasami przeczytać w gazecie o tym, co nasi Polacy wyprawiają za granicą – i to jak wyrabiają sobie inni o nas opinie, – ale przecież to są wyjątki jak wszędzie – i ta książka o tym pisze. Chętnie wezmę ją ze sobą w podróż by Polakom na obczyźnie przypomniała jak z pięknego kraju pochodzą.
Książkę dopełniają piękne zdjęcia.
Polecam

wtorek, 26 czerwca 2018

Larek - furia - wyścig z czasem


Michał Larek - FURIA
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 6 (11) 67/30  



„My mężczyźni jesteśmy seksualnymi nieszczęśnikami – Jesteśmy niewolnikami cycków. Wystarczy, ze cycki migną nam przed oczami, a my zrobimy wszystko, żeby się w nie wtulić.”
Święta prawda. Cokolwiek się nie robi – i tak wszystko sprowadza się do cycków. Dwóch głównych bohaterów łączy słabość do alkoholu i pięknych kobiet. W tym, że jeden ściga tych drugich, a drugi ucieka przed tymi pierwszymi. Obaj nie radzą sobie z tymi używkami, w tym, ze jeden bez opamiętania zabija swoje ofiary.
„Przed seksem czuł wiec bezsilność pomieszaną z pożądaniem, w trakcie seksu zwierzęcą rozkosz., a po seksie dojmujące przygnębienie.”
Lata 90-te – era kaset magnetofonowych i gier, na które godzinami się czekało by wreszcie się wgrały. Właśnie w 1992 roku w lesie zostają znalezione zwłoki i wtedy zaczyna się akcja niczym czeski film. Okazuje się, że polski Grey o wiele wcześniej zaistniał niż ten amerykański. Co prawda bez kasy – ale podobno atrakcyjny, że zbałamucił nie jedna niewiastę – jaki kraj taki Grey.
„odniósł wrażenie, że znowu znalazł się w jakimś podrzędnym teatrze, na deskach, którego od kilku dni wystawiają codziennie kolejne wersje tej samej monodramy.”
 Na początku miły i kochany, który uwielbiał się zaręczać (ile miał narzeczonych to ciężko zliczyć), ale dał radę przyprowadzić dwie kobiety pod oblicze ołtarza. Wszystkie go pragnęły. Niestety facet miał wadę – a w zasadzie dwie – był krótko dystansowcem, i często za szybko kończył i drugie nie lubił jak mu się to wypominało ( w zasadzie to żaden facet tego nie lubi (my kobiety znamy to), wiec to może się nie liczyć). Świat dobrze by się miał gdyby nie ego polskiego Don Juana, który w furii zabijał, te co domagały się dłuższego stosunku
„kobieta, która lubi seks, jest kurwą, ale mężczyzna, który ślini się na widok każdej kobiety, jest ucieleśnieniem normalności.”
Kryminał połączony z czarna komedią. Cos jak czeski film „nikt nic nie wiem”, a jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i seks (bo przecież wszystko sprowadza się do pupy ;) Książka jest też przypomnieniem jak wyglądał świat w tamtych czasach. Niby niedawno a zapomnieliśmy co to są kasety VHS, Atari Amiga ;)
 „w każdym polskim domu powinien być obraz Najświętszej Panienki, armia kieliszków do wódki, no i mięcho na obiad, w tym schaboszczak w niedzielę.”
Ja się świetnie bawiłam czytając tą książkę. Pikantne teksty, szybka akcja, świetne dialogi i trzymająca w napięciu historia. Z chęcią przeczytam cd. No, bo ciekawa jestem jak potoczą się dalsze sprawy pana Kramerskiego –  bo ułańskiej fantazji chłopu nie brakuje ;)
Jedynym minusem do którego muszę się przyczepić to jest postać  Katii - jedynie co o niej wiemy, to że ma bolesne miesiączki. Tu duzy minus bo odegrała największą rolę w śledztwie, a została potraktowana po macoszemu

niedziela, 24 czerwca 2018

sprintem do marzeń

Marta Radomska – sprintem do marzeń
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 6 (10) 66/30  


„tyle trudnych spraw udało się w taki sposób przemyśleć, tyle dobrych rozwiązań odnalazłam po drodze, że prawie zdążyłam uwierzyć, ze rosną na drzewach wśród liści, spływając strącone delikatnym podmuchem wiatru i podążając razem z wdychanym powietrzem wprost do zmęczonej głowy.”

Ole – główna bohaterka – przypominał mi serial Fitness Club „ewa” z 1995 roku. Gdy dołożymy do tego Violę z serialu „Brzydula” wyjdzie nam główna bohaterka.
Ola przygotowuje się do maratonu. Codziennie męczy swojego ukochanego piesia, którego kondycja o wiele przewyższa właścicielkę. Trener personalny, który trochę sama się gubi. Nie wie, ze przed długim wysiłkiem energie dadzą nam złożone a nie proste węglowodany. I żeby wystartować w maratonie – nie trzeba codziennie przebiegać 30 kilometrów, (bo więcej nie daje rady). Sama biegam, (choć maratony odpuszczam) wiem, że trzeba ćwiczyć podbiegi, sprinty, przebieżki – a tu brak tego. No, ale nie czepiajmy się szczegółów – to nie książka dla biegaczy.
Ola jest bardzo sympatyczna dziewczyną, której obecny narzeczony musi płacić za wszystkie grzechy jej byłych facetów. No skąd my to kobiety to znamy.;)

 „przez całe życie pokutowałam za uleganie nadmiernym emocjom w sytuacjach wymagających chłodnej kalkulacji. Wściekałam się, wzruszałam, szalałam ze szczęścia i w konsekwencji robiłam głupoty, jakie odkręcićźniej było niemożliwością. Ileż razy dostałam po tyłku za kierowanie się sercem zamiast rozumem! Jakim cudem ten obity tyłek nie nauczył mnie, że czasem ugryźć się w język jest najlepszym z możliwych wyborów.”

Ale w miarę sobie spokojnie żyła dopóki do jej bloku nie wprowadziła się blond piękność z cyckami do nieba. Wiecie jak to jest – przychodzi dziewczyna, które ciało ma takie jakby całe życie spędziła w siłowni (a nigdy tam nie była) w worku na kartofle wygląda lepiej niż my w sukni za 1000 zł i podświadomie myślicie, by cos jej się stało.

„bo to, że przydzielono mi miejsce na ławce rezerwowych i dopiero po nieoczekiwanej dyskwalifikacji zawodniczki z pierwszego składu mogę wejść do gry, wbiłam to sobie do głowy na wieki wieków, amen.”

 I pewnego dnia piękność zostaje zamordowana i na jaw wychodzą wcześniejsze kłamstwa. Z mieszkania Oli ginie nóż, jej chłopak w komputerze ma zdjęcie zamordowanej a policja przesłuchuje ja w charakterze domniemanego mordercy. Chłopak się na nią wkurza i czuje się ,ze jej związek to istne kłamstwo.

umaczy. Ja z moim czystym jak łza sumieniem położę się w tej chwili do łózka i zasnę snem sprawiedliwej, choć niesprawiedliwie potraktowanej kobiety.”

Książka jest idealna na wakacje, szczególnie teraz lekko się ją pyta, gdy naokoło słyszy się wrzaski kibiców. Fabuła nie jest złożona i nie wymaga skupienia. Fakt sprawa morderstwa ciągnie się niczym szukanie roboty Ferdynanda z serialu „kiepskich”, ale to nie ujmuje jej uroku.
Lekkie pióro, humor – to szansa by książka stała się hitem lata. Mimo, ze nie jestem fanka i amatorką takich historii – z miłą chęcią połknęłam ją i wpadłam jak śliwka w kompot.
Powiem, ze przez całą książkę byłam niezmiernie ciekawa, kto jest mordercą. I Niestety nie domyśliłam się tego i źle obstawiałam niczym zazdrosna kobieta obstawiłam niewinnych chłopów ;)
W książce można ujrzeć swoje wady – czyli nasze kobiece. To rozkładanie na czynniki pierwsze, co on miał na myśli. Szukanie drugiego dna i romansu z każdą napotkana kobieta. Takie trochę krzywe zwierciadło nas kobiet. Polecam na plaże – chwila relaksu by pośmiać się z samych siebie, – bo Ola jest w każdej z nas – nawet te, co nie biegają – a może powinny zacząć


sobota, 23 czerwca 2018

efektor - mega dobry polski kryminał.


Thomas Arnold – Efektor
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 6 (9) 65/30  



 David Ross – detektyw, którego zawsze wzywali, gdy trzeba było przesłuchać upartego świadka. Facet z charakterem, który często się denerwował.
Pewnego dnia dostaje telefon od kobiety, która twierdzi, że jego przyjaciel, który pracował nad jej sprawy zaginął. Wyrzucony z policji za „narwany” charakter sam na własną rękę chce rozwiązać zagadkę morderstwa i odnaleźć przyjaciela.
Książka przypomina mi trochę film „gra”. Chociaż autor daje nam wskazówki jak to się może zakończyć, (choć niektóre rzeczy są zaskoczeniem) to książkę czyta się dobrze i szybko. Akcja cały czas mija w napięciu i mimo, ze domyślałam się zakończenia to nie przeszkadzało mi delektować się tą książkę.
W małym miasteczku, gdzie największą zbrodnia jest filetować rybę tępym nożem – zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Gang narkotykowy, zabójstwa, porwania dzieci, pacjenci uciekający z wariatkowa.
Detektyw raz myśli, że jego przyjaciel uciekł i upozorował zaginięcie, a zaraz przychodzi mu na myśl, ze już nie żyje. Dostaje kilka razy kijem bejsbolowym w głowę, przetrzymywany w garażu i przywiązany do krzesła, oszukany przez wariatkę, dźgany nożem i jeszcze zakopany żywcem – wciąż bez cienie rezygnacji – szuka kumpla.
Prolog trochę mnie zniechęcił – gdyż nie przepadam za wątkiem kościelnym w książkach. Może, dlatego, ze mieszkam 50 metrów od kościoła – drażni mnie ten temat. Ale zaraz po tym książka niesamowicie wciąga.
Świetna lektura na lato. Można przeczytać jednym tchem lub na dwa oddechy ;)
Jest to dla mnie bardziej kryminał niż thriller. Ale bardzo dobry kryminał – dawno takiego dobrego nie czytałam. Szkoda tylko, że autor umieścił akcje w Ameryce a nie w Polsce. Bo powiem, ze miło jest czytać mrożącą krew w żyłach historię, która dzieje się obok nas.
Trochę przewidziałam kawałek zakończenia, ale sporo wątków mnie zaskoczyło. Nie mogłam się oderwać by zobaczyć jak ta historia się skończy.
Polecam ;))

środa, 20 czerwca 2018

bang - seria czarny lotos - jak wystrzał z pistoletu


E.K. Blair – BANG – seria czarny lotos





Książka – jak wystrzał z pistoletu. Świat jakby się zatrzymał zanim odebrał ci życie. Serce ci przyspiesza by na sam koniec stanąć na zawsze. Zmrozi ci krew w żyłach zanim zorientujesz się, ze to już koniec.  
„A wtedy rozpacz w jego oczach zmienia się w panikę, gdy widzi, jak wyciągam rękę zza pleców.
- Co ty robisz? – pyta, przerażony.
Z gardła wyrywa mi się zduszony szloch.
- Kocham cię, Pike.
BANG!”
To jedna z tych książek, które woła – nie oceniaj książki po okładce. Szczerze mówiąc sama nie sięgnęłabym po nią gdyż ani tytuł „Bang”, ani okładka do mnie nie przemawiała. Ale w środku kryje się miazga. Książka, po której nie mogę się pozbierać. Fakt, często główna bohaterka mnie drażniła, że miałam jej ochotę przywalić a często sceny erotyczne wydawały mi się nadto przesadzone. Ale książka musi budzić emocje. Bez nich byłaby po prostu zwykła a nie genialną książką.
Książka zaczyna się jak typowa powieść romantyczna. Można by pomyśleć, – że ktoś pomylił okładka z treścią. Ale po kilkunastu stronach akcja tak mocno wciąga, jak noc poza miastem, gdy ciemność wkrada się w każdy zakamarek naszego ciała i dosłownie nas wchłania.
Elizabeth – a może Nina – sierota, która została okradziona z dzieciństwa. Buntowniczka, tułająca się z jednej rodziny do drugiej by na końcu wylądować w piekle.

„Ale kiedy dorasta się tak jak my, w świecie bez czerni i bieli, trudno jest wyznaczyć dokładną granicę pomiędzy odcieniami szarości, a dobro i zło przestają istnieć.”

Udaje się jej przetrwać piekło i wyrosnąć na piękną kobietę, która będzie łamać serca niejednemu mężczyźnie.
Często, gdy spotyka nas cos strasznego w życiu – pytamy się, dlaczego? Co chwilę jakieś dziecko jest maltretowane, pies bity lub mordują komuś ojca. Ale taki jest świat. Elizabeth już nie łudzi się, że jej życie się zmieni. Wszystko, co miała straciła, a rodzina zastępcza całkowicie ogołociła ją z człowieczeństwa.

świat nigdy nie pyta nas o zdanie. Ma to gdzieś. Złe rzeczy się zdarzają, ale świat nie przestaje się od tego kręcić.”

Mamy tu wątek dorosłej pięknej kobiety, która żyje w luksusie, o której nie jedna z nas by marzyła. Szczęśliwa, bogata z dobrym przystojnym mężem. Jej życie wygląda jak sielanka dopóki nie poznajemy jej przeszłości.
„gwałtowne szarpnięcie paska przyciąga do siebie moje łopatki i tracę swobodę ruchu, gdy pasek zaciska się na moim ciele jak bezbolesne imadło, z którego nie da się uwolnić.”


Jedyną osobą, która ją rozumie i którą kocha to przyszywany brat, którego poznała w piekle. Gdy dorośnie postanawia się zemścić na tych, co odebrali jej niewinność.

„zapłaci za wszystko, co wycierpiałam w rodzinie zastępczej i wszystko, co zostało mi ukradzione.
Moja niewinność,
Moja wiara,
Moje dzieciństwo,


Misternie ułożony plan zaczyna się walić, gdy wchodzi do hotelu Lotos. Zdaje sobie sprawę, że jest jak ten piękny kwiat.

„Lotos – znany z tego, że rodzą się w błotnistej wodzie, zanim wyrastają ponad jej taflę i kwitną, rozchylając nieskazitelnie czyste płatki.”

Czy jej przeszłość wróci do niej niszcząc całą domową sielankę. Bohaterka będzie musiała wybierać między miłością, rodziną a lojalnością. Czy da się zawsze trzymać uczucia na wodzy. Mówią – zdradź Bogu swoje plany – by go rozbawić. Miłość potrafi odebrać rozum i gdy świat Elizabeth będzie się walił – będzie musiała wrócić do przeszłości, aby uratować przyszłość. Ale czy to wystarczy – czy da się uratować przyszłość, jeśli nie ma się przeszłości.
„to naprawdę proste. Musisz znaleźć coś, co się uszczęśliwia, i dążyć do tego, zostawiając przeszłość za sobą – wyjaśnia. – Więc pytanie, które musisz sobie zadać, brzmi: „co mnie uszczęśliwia”?”.
Moja ufność,
Mój ojciec,
Moja przyszłość,
Wszystko.”


Nasze dzieciństwo wywiera wpływ na naszą przyszłość. Często nie zdajemy sobie sprawy, jak rzeczy, które zrobiliśmy będąc małymi brzdącami zmieniły bieg życia. Czy wyobrażacie sobie, ze kiedyś coś, co zrobiliście w dobrej wierze – w przyszłości zemści się na was. Elizabeth będzie gonić „dorosłe dziecko”, które kiedyś zrobiło coś, przez co jej dorosłe życie a szczególnie kobiecość została brutalnie zabrana.

„Wiem, że moje poczucie własnej seksualności jest wypaczone; zdaje sobie sprawę z wpływu, jaki wywarło na mnie moje dzieciństwo. Na samą myśl o ozdabianiu ciała, którym się brzydzę – które nie ma dla mnie żadnej wartości – ogarnia mnie wstręt.”



Czy piękna kobieta, może tak dobrze udawać w łóżku. Czy seks i emocje da się kontrolować. Elizabeth twierdzi, że jest w tym mistrzynią dopóki nie poznaje Declana. Coś co ją zniszczyło w dzieciństwie – teraz ja ocali. 

„Sam seks budzi we mnie obrzydzenie. Dla mnie stanowi środek do celu. Nie widzę w nim sensu, jeśli ktoś nie jest nieszczęśliwy. Dawniej moje ciało zupełnie go odrzucało, po każdym stosunku zbierało mi się na wymioty. Do diabła, czasem wymiotowałam nawet w trakcie stosunku. Udało mi się zwalczyć mdłości, ale poczucie zbrukania pozostało.”

Wulgaryzmy, dużo seksu i przemoc. Bogaci mężczyźni, piękne kobiety – i ona jedna (choć on też), co chce wszystko im odebrać.

„bo dla mnie seks pełni mniej więcej tą sama rolę, co papier toaletowy: używam go, aby wytrzeć plamę z gówna, jakim jest życie, a gdy czuje się czysta, spuszczam wodę i odchodzę.”

Książka jest niesamowicie dobra. Moja ocena to 10+. Mimo drobnych irytacji, które czułam do głównej bohaterki, zbyt dużo erotycznych wątków – to książka jest naprawdę dobra. Podobno dobrą książkę – warto polecić przyjaciołom, a tą zła wrogom – ja polecam ją wszystkim.
Jeśli szukacie emocji i książki, która sprawi, ze będzie się w was gotowało, a złość będzie mieszać się z irytacją i uwielbieniem – to sięgnijcie po nią.
Ja nie mogę się doczekać na drugą część.




poniedziałek, 18 czerwca 2018

Bardo - pośmiejmy się z samych siebie


Agnieszka Szpila - BARDO
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 6 (7) 63/30  
Błogosławiony ten, kto potrafi śmiać się z samego siebie – albowiem będzie miał ubaw do końca życia.
Bardo - Według tradycji już ok. 1200 r. szerzył się tutaj kult maryjny, związany z cudowną figurką Matki Boskiej, która jest do dzisiaj największym skarbem Barda.
44 pielgrzymów zmierza do tego miejsca.
Ciężko opisać tą książkę i wystawić recenzję. Na pewno jest kontrowersyjna, bo opisuje nas Polaków, Nasze buractwo, przywiązanie do religii i Polski tylko dla Polaków. Brak akceptacji dla innych narodów, religii. Fobie i stereotypy niewątpliwie rządzą w tej książce. Pseudo-kibic, który ślepy na jedno oko żyjący z renty żarliwie się modlący podczas seksu. Jego dziewczyna, której największym problemem jest wydanie renty chłopaka w dwóch sklepach, a nie jednym. Rodzina, z córką, która boi się skóry innej niż biała. Milioner, który wzbogacił się na malowaniu żydków, których ludzie pragną niczym tarcz ochronnych. Żona, której niedoszły mąż odszedł z boyem hotelowy. No i jest jeszcze siostra, która chce naprawić ten świat, ale sama w pojedynkę nijak nie potrafi.
Książka pełna humoru. Czyta się ją szybko, często pod nosem się uśmiechając. Mi się podobała, ale uważam, że ostatni rozdział jest niepotrzebny i pisany na siłę. Krótka lekka książka idealna na wakacje. Na leżaku zarezerwowanym o 6 rano, by nikt inny go nie zajął w hotelu 5 gwiazdkowym w Egipcie z opcja all inclusive – spełni się idealnie. Szczypta humoru i śmianie się z samego siebie to dziś jedna z wielu dobrych zalet. Warto ją przećwiczyć czytając Bardo ;)



"Zimna furia, wściekłość i wrzask, mowa nienawiści i przemysł pogardy, – czyli Agnieszka Szpila powraca z powieścią, w której przystawia Polsce lustro do twarzy. Nie jest to twarz bardzo sympatyczna, choć wielu bohaterów książki uważałoby pewnie, że jest inaczej".
Anna Dziewit-Meller
Mocna, dosadna, pełna czarnego i absurdalnego humoru. „Bardo” to głęboko ironiczny Polaków portret własny, pełen groteskowych dialogów, narodowych stereotypów, kompleksów, fobii i przywar. Powieść lustro, w której – nie bez przerażenia – przejrzy się polskie społeczeństwo.
Zaczyna się od trzęsienia ziemi: w katastrofie drogowej ginie czterdziestu czterech pielgrzymów jadących do Sanktuarium Matki Boskiej w Bardzie Śląskim. W przedziwnej galerii niezwykłych postaci prym wiodą: Jeremi Knot, prawdziwy Polak, który obchodzi święta narodowe już w ich wigilię, małżeństwo Tarasów i ich ciężarna z Arabem córka, opętany przez żydowskiego dybuka Henio, biskup-fetyszysta, zafascynowany stopami młodych zakonnic, wierny kibic Legii Waldi wraz ze swą urodziwą dziewczyną Sendi oraz siostra Małgorzata, regularnie spotykająca w swoich wizjach Jezusa. Każdy z nich – oprócz porzuconej przez narzeczonego Teresy, przekonanej o tym, że zmierza na obchody buddyjskiego święta – jedzie wymodlić dla siebie u Matki Boskiej cud. Stężenie polskich kompleksów, obsesji i fobii jest takie, że nie ma siły: to musi wybuchnąć.

czwartek, 14 czerwca 2018

ziemia obiecana - s-fi dla nastolatków


Daniel Arenson – ZIEMIA OSAMOTNIONA – księga I serii wschód ziemi
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 6 (6) 62/30 



„Wspomnień nigdy nie da się wymazać. Te złe sprawiają ci ból, ale dobre rozgrzewają serce podczas rozmów.”


Kilkaset lat w przyszłości Ziemię opanują wijce – stworzenia, których opary sprawiały, ze kurczyły się jaja, a dzieci rodziły się z małogłowiem. Których szpony rozrywały kości na strzępy, a ludzkie ciało było znakomitym przysmakiem dla nich.
Marco Emery traci matkę, jako mały chłopiec, po czym do 18 roku wychowuje się z koleżanka pod opieką jego ojca. W wieku 18 lat chłopak musi odbyć obowiązkową służbę wojskową w SOL (siły obronne ludzkości”. Bez snu, z szarą papką, którą ciężko nazwać jedzeniem przechodzi szkolenie, po którym ma stać się żołnierzem. Razem z nowo poznanymi przyjaciółmi będzie walczył o pozostanie człowiekiem. Na granicy wytrzymałości przechodzi przemianę z małego chłopca do prawdziwego mężczyzny. Syn bibliotekarza, będzie musiał udowodnić, że potrafi ocalić ludzkość. Gdy mu to ise nie uda trafi do ciupy – miejsca jeszcze bardziej przerażającego.


„Bo chcą, żebyś zapomniał, kim jesteś. To terapia szokowa, muszą cię roztrzaskać na kawałki, złamać ciało i dusze, a dopiero później mogą z ciebie zrobić żołnierza.”
Poeta, Szajba, Bestia, Elvis Hokeistka – młodzi ludzie, których dzieciństwo skończyło się zanim się jeszcze zaczęło. Zamiast na randki muszą biegać po pustyni z pistoletami, pod kolczastymi drutami i spać na warcie.


Jest to pierwsza część serii – gdzie walka dopiero się zaczyna.


„Miliony ludzi, którzy przez wieki walczyli ze złem, o niczym innym nie marzyło, jak tylko usiąść w fotelu z książką, z ogniem płonącym w kominku i rodziną u boku. Jednak wszyscy poszli walczyć, bo o czymś wiedzieli – skinął głowa, a do oczu napłynęły mu łzy. Wiedzieli, ze świat jest piękny, ale stoi na barkach tych, którzy przelali za niego krew wyjąc z bólu, żeby inni mogli się śmiać, kochać, dać nam coś, za co warto walczyć.”

Powiem, że nie jestem fanka s-fi, ale tą książkę wyjątkowo dobrze i szybko się czytało. Akcja ani na chwilę nie zwalnia. Może te stwory, różowe robale trochę mnie rozbawiły (no bo jakoś nie bałam się różowych kokonów, których opary pachniały jak wata cukrowa), ale reszta była bez żadnego ale.
Mimo, ze występuje w tej książce kilka wulgaryzmów – to uważam, ze jest to bardzo fajna młodzieżówka s-fi. Dojrzewanie nastolatków ich pierwsze doświadczenia miłosne, przyjaźnie – bez względu na to, w jakim roku żyjemy – problemy są często te same. Między uciekaniem przed obcymi i odbywaniem katorżniczego szkolenia – życie toczy się normalnym torem. Powstają nowe przyjaźnie, wrogowie stają się coraz gorsi a miłości przychodzą i odchodzą.
Główny bohater jak i inni nastolatkowie tej historii są czasem irytujący – czasem główny bohater jest nudny jak flaki z olejem i brakuje mu charakteru mimo 18-stki na karku. Szkolenie rekrutów jest niesamowicie długie i moim zdaniem za długie. Jednak książka kończy się tak, ze ma się ochotę przeczytać drugi tom. Młodzież zakocha się w tej książce, starci mogą lekko poczuć się znużeni (często po 30-tce zapomina się, jakie to problemy miało się w wieku 18 lat).
Mimo wszystko książkę dobrze się czyta i ja czekam z niecierpliwością na drugą część, bo chyba dopiero zacznie się prawdziwa akcja. Część pierwsza jest jak teoria – w drugiej będzie już tylko praktyka i na to czekam ;) książka nie jest gruba, ma świetną czcionkę, dzięki, której lektura jest miła i przyjemna



poniedziałek, 11 czerwca 2018

lżejszy od fotografii - Grzegorz Ciechowski


Piotr Stelmach – Lżejszy od fotografii – o Grzegorzu Ciechowskim
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 6 (5) 61/30  ocena 10/10




„dziś czasami w ogóle nie słucham tekstu. Przekaz wokalisty jest dla mnie instrumentem w muzyce, w określonej całości. Nie muszę wiedzieć, o czym jest dana piosenka, nie tłumaczę sobie utworów zagranicznych, nie dociekam, nie rozbieram tego na czynniki pierwsze. Ale wtedy teksty polskich piosenek były bardzo istotne. Mówiły. Przemawiały. Coś komunikowały.” Grzegorz Ciechowski chciał przekazać coś więcej niż tylko słowa - przesłanie, które docierało do wszystkich mimo obowiązującej cenzury. pełna miłości i pięknych zdjęć pokazującą piękno muzyki. Czytając książkę aż słyszy się dźwięk fletu i pianina, które mistrz opanował do perfekcji.
Biografie to mój ulubiony gatunek książek, choć powiem, ze ostatnio po te nie sięgałam. Czytam biografie nie tylko osób, które znam lub lubię, ale też tych, co byli pionierami zmienili coś w naszym świecie. Taka osobą był Grzegorz Ciechowski. Co prawda jak sięgam pamięcią nie byłam nigdy fanką polskiej muzyki (0d zawsze rap, soul r&b grało mi w duszy) to trochę zetknęłam się z muzyką Republiki. Moim marzeniem była praca w radiu, – ale niestety mój głos nie nadawał się do tego. Radio trójka – byłam tam kiedyś na przesłuchaniach do poprowadzenia nowego programu (inna nowo powstająca rozgłośnia studencka) – to, mimo, że wymyśliłam fajny scenariusz to niestety przez mój głos odpadłam.  
Ta biografia jest wyjątkowa, bo zaczyna się od śmierci pisarza a kończy na jego narodzinach, – bo tak naprawdę Grzegorz pozostanie w naszych sercach na zawsze. Jego muzyka będzie trwała jeszcze długo –„a orkiestra, która grała – nadal gra”.  W czasach, kiedy Grzegorz tworzył muzykę nie było instagrama, facebooka, pudelka ani nawet telefonów komórkowych. Skandale i dziwactwa były sobie przekazywane pocztą pantoflową i nie zawsze było wiadomo czy były prawdą. W tej biografii nie będzie skandali, bo jedynymi dziwactwami Grzegorza były kanapki z żółtym serem i ulubiona zupa pomidorowa.
 Ta biografia to też powrót w czasy PRL-u, których ja mało, co pamiętam, – ale moi rodzice tak. Słynne zdjęcia na Gubałówce z misiem – każdy z nas miał – Grzegorz też. To biografia pełna pięknych wspomnień ludzi, którzy z nim żyli, współpracowali lub przyjaźnili się. Wspomnienia 3 żon, dzieci i rodziców.
Ciężko zrecenzować miłość i ból po stracie tak wspaniałego człowieka. Kompozytor (nawet nie wiedziałam, ze dużo część polskich piosenek, które znam – skomponował Grzegorz Ciechowski), piosenkarz, poeta, ojciec, mąż i przyjaciel.
Ta książka – na pewno nie jest do szybkiego czytania. Zaczyna się bardzo smutno od wspomnień pogrzebu Idola i tego jak do tego doszło. W miarę czytania cofamy się do czasów młodości i dzieciństwa gdzie poznajemy wszystko to, co ukształtowało charakter i gust pana Ciechowskiego.
Ja jestem pod dużym wrażeniem tej biografii, którą na początku czytało się dość dziwnie, ale z każdą następną stroną przekonywałam się, że biografia wspak była dobrze zamierzonym celem.
Polecam.