Agnieszka Szpila - BARDO
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 6 (7) 63/30
Błogosławiony ten, kto potrafi śmiać się z samego
siebie – albowiem będzie miał ubaw do końca życia.
Bardo - Według tradycji
już ok. 1200 r. szerzył się tutaj kult maryjny, związany z cudowną figurką
Matki Boskiej, która jest do dzisiaj największym skarbem Barda.
44 pielgrzymów zmierza do
tego miejsca.
Ciężko opisać tą książkę i wystawić recenzję. Na pewno jest kontrowersyjna,
bo opisuje nas Polaków, Nasze buractwo, przywiązanie do religii i Polski tylko
dla Polaków. Brak akceptacji dla innych narodów, religii. Fobie i stereotypy
niewątpliwie rządzą w tej książce. Pseudo-kibic, który ślepy na jedno oko
żyjący z renty żarliwie się modlący podczas seksu. Jego dziewczyna, której
największym problemem jest wydanie renty chłopaka w dwóch sklepach, a nie
jednym. Rodzina, z córką, która boi się skóry innej niż biała. Milioner, który
wzbogacił się na malowaniu żydków, których ludzie pragną niczym tarcz ochronnych.
Żona, której niedoszły mąż odszedł z boyem hotelowy. No i jest jeszcze siostra,
która chce naprawić ten świat, ale sama w pojedynkę nijak nie potrafi.
Książka pełna humoru. Czyta się ją szybko, często pod nosem się
uśmiechając. Mi się podobała, ale uważam, że ostatni rozdział jest niepotrzebny
i pisany na siłę. Krótka lekka książka idealna na wakacje. Na leżaku
zarezerwowanym o 6 rano, by nikt inny go nie zajął w hotelu 5 gwiazdkowym w
Egipcie z opcja all inclusive – spełni się idealnie. Szczypta humoru i śmianie
się z samego siebie to dziś jedna z wielu dobrych zalet. Warto ją przećwiczyć czytając
Bardo ;)
"Zimna furia, wściekłość i wrzask, mowa nienawiści i
przemysł pogardy, – czyli Agnieszka Szpila powraca z powieścią, w której
przystawia Polsce lustro do twarzy. Nie jest to twarz bardzo sympatyczna, choć
wielu bohaterów książki uważałoby pewnie, że jest inaczej".
Anna Dziewit-Meller
Anna Dziewit-Meller
Mocna,
dosadna, pełna czarnego i absurdalnego humoru. „Bardo” to głęboko ironiczny
Polaków portret własny, pełen groteskowych dialogów, narodowych stereotypów,
kompleksów, fobii i przywar. Powieść lustro, w której – nie bez przerażenia –
przejrzy się polskie społeczeństwo.
Zaczyna
się od trzęsienia ziemi: w katastrofie drogowej ginie czterdziestu czterech
pielgrzymów jadących do Sanktuarium Matki Boskiej w Bardzie Śląskim. W
przedziwnej galerii niezwykłych postaci prym wiodą: Jeremi Knot, prawdziwy
Polak, który obchodzi święta narodowe już w ich wigilię, małżeństwo Tarasów i
ich ciężarna z Arabem córka, opętany przez żydowskiego dybuka Henio,
biskup-fetyszysta, zafascynowany stopami młodych zakonnic, wierny kibic Legii
Waldi wraz ze swą urodziwą dziewczyną Sendi oraz siostra Małgorzata, regularnie
spotykająca w swoich wizjach Jezusa. Każdy z nich – oprócz porzuconej przez
narzeczonego Teresy, przekonanej o tym, że zmierza na obchody buddyjskiego
święta – jedzie wymodlić dla siebie u Matki Boskiej cud. Stężenie polskich
kompleksów, obsesji i fobii jest takie, że nie ma siły: to musi wybuchnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz