INSTAGRAM

Instagram

czytam pierwszy

Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

poniedziałek, 7 maja 2018

ostatni list od kochanka


#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiażkapl



Etap 5 (3) 46/30 ocena 9/10



Jojo Moyes – ostatni list do kochanka
„Młodzi nie maja monopolu na złamane serca”
Po przeczytaniu innej książki Jojo Moyes – z dość duża rezerwą podeszłam do tej książki. Ale ciągle słyszałam, że to jej najlepsza książka i naprawdę dobra. Pierwsza połowa książki była dla mnie dość nudna i o mało nie przestałam jej czytać, ale dobrze, że nie przerwałam, bo druga połowa to miód na duszę.
Ellie nie miała szczęścia w miłości, wiec złapała się ostatniej deski ratunku – romans z żonatym mężczyzną. Seks, co 10 dni, kilka telefonów na miesiąc i kompletny brak zaangażowania z jego strony. Ale mimo wszystko, wciąż naiwnie wierzyła, że on kiedyś odejdzie od żony i będą żyli razem długo i szczęśliwie.
Pewnego dnia główna bohaterka trafia na miłosne listy napisane dość dawno temu. Listy są tak piękne i wzruszające, że postanawia dowiedzieć się, co stało się z kochankami. Wchodząc w tą historię zaczyna dostrzegać, że jej życie nie jest takie, jakie powinno być. Często, gdy nie widzimy problemu – warto zerknąć na nasze życie z perspektywy trzeciej osoby. I Ellie rozpracowując romans sprzed 40 lat właśnie wciela się w pozycję widza.
Druga część książki sprawiła, ze raz płakałam ze wzruszenia, raz śmiałam się na całego. Mówi się, że nie należy budować szczęścia na nieszczęściu. Może, dlatego para zakochanych została rozdzielona, bo chcieli być razem zostawiając swoje rodziny. Czy jednak tak musiało się stać? Kto był winien błędu, że kochankowie nie spotkali się wtedy, gdy byli gotowi na wspólne życie. 
Podobno miłość pokona każdą przeszkodę. Ale niestety nie zawsze. Czasem los zadrwi sobie z nas. Życie jest za krótkie by nie być zdecydowanym na szczęście, bo czasem wszechświat nie ma sił już czekać pewnego dnia daje sobie spokój.
„I TAK CIĘ KOCHAM – NAWET, JEŚLI NIE MA ŻADNEJ MNIE, ŻADNEJ MIŁOŚCI ANI ŻADNEGO ŻYCIA – KOCHAM CIĘ.”
To nie jest typowy romans, ale historia o tym, że czasem tak mocno kochamy kogoś, że złamiemy wszystkie zasady i konwenanse, żeby tylko być z tą osobą.
Historia – daje sporo do myślenia. Jest piękna i zarazem smutna. Kiedyś rozwód oznaczał to samo czy śmierć. Ale jak w każdej epoce zdarzali się buntownicy, dzięki którym my kobiety chodzimy w spodniach, możemy się rozwodzić bez konsekwencji wykluczenia z życia. Itd. Moyes pięknie opisuje Stary Londyn i Lazurowe Wybrzeże. Czułam się jakbym przemykałam się pomiędzy pasażerami na dworcu Paddington. Czytając tak osobiste listy trochę czułam się jak intruz, który wchodzi tam gdzie nie jest mile widziany. To była fascynująca lektura, mimo, ze taka literatura nie jest w moim stylu, to ogólnie jestem zachwycona ta historią. I po cichu zazdrościłam tej miłości, mimo zakazanej i nieszczęśliwej, – ale prawdziwej gorącej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz