Krystyna
Mirek – na strunach światła
#czytelniczeigrzyska2019 #taniaksiążkapl
Etap 6 29/52
Książka z typu – ani zła ani dobra. Lekka, przyjemna
szczególnie na letnie wieczory.
W pięknym kaszubskim domu do babci Kaliny zjeżdża cała rodzina,
w tym, że nie wszyscy są mile widziani. Jedna z kobiet kiedyś zdradzona –
będzie chciała się zemścić.
Najważniejszą osobą w tej powieści będzie jednak Bianka, do
której wzdychają wszyscy mężczyźni – to jedna z tych kobiet, która zwraca uwagę.
Kocha się w niej każdy sąsiad i nawet brat jej męża.
Mimo, że wszystko dzieje się u babci Kaliny w willi pod
kasztanem to moim zdaniem – tą bohaterkę trochę potraktowani po macoszemu. Miała
odgrywać pierwsze skrzypce, a zepchnięto ja na bok.
Tak naprawdę każdy z bohaterów był tu na równi traktowany. Mi
brakowało – głównej bohaterki i głównego wątku.
Trochę się rozmyła główna treść. Mama Antka, która trafia na
oszusta matrymonialnego, Bianka i jej małżeństwo a raczej nudny chłopak, który
strasznie zakochany nie widzi poza nią świata. Do tego Antek, który zakochuje się
w Biance, a którego kocha inna dziewczyna. Babcia kalina, która kocha swój dom
i jest zmęczona tymi wszystkimi rodzinnymi mezaliansami. I Jeszcze Julia -
matka Julii, która kiedyś odbiła męża mamie Antka.
Trochę zbyt dużo tematów i każdy zbyt mało opisany. Zabrakło
mi lepszego opisu pięknego ogrodu i większej uważności dla babci Kaliny. Ale
mimo wszystko książkę przeczytałam szybko i nie nudziłam się. Ale nie jest to książka,
która zapadła mi w pamięć. Nie nudzi, nie przytłacza – ale tez nie chwyta za
serce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz