INSTAGRAM

Instagram

czytam pierwszy

Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

miejsce egzekucji - wspaniały thriller


Val McDermid – miejsce egzekucji
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 8 (1) 82/100
Ocena 10/10 świetnia książka, którą polecam, ale którą ciężko mi streścić bez spojlerowania.
 1963 rok – północna Anglia. Małe miasteczko Scardale – gdzie każdy zna sąsiada i prawie każdy jest z kimś spokrewniony. Nie jest łatwo dostać się do tego miejsca, po krętych zawiłych ścieżkach napotykamy wielką mosiężną bramę zamkniętą dla obcych.  Co jakiś czas ktoś nowy przybywa do miasteczka by dolać świeżą krew i wymieszać ją dla zdrowia.
Hawkin był właśnie taką osobą z, zewnątrz, która przyjechała i próbowała wmieszać się w towarzystwo, które potrzebowało obcych, ale nie na tyle by ich lubić.
Pewnego dnia ginie 13-letnia Alison. Mimo braku ciała i dowodów wszystkie podejrzenia padają na nowego. Świeżo upieczony policjant George Bennett za wszelką cenę chcę się wykazać i rozwikłać tajemnicze morderstwo. Zaczyna się długie żmudne śledztwo, w którym członkowie miasteczka nie chętnie uczestniczą.
Książkę bardzo fajnie się czyta. Nie ma tu zawrotnej akcji czy szybkich policyjnych wyścigów. Jest małe miasteczko, w którym czas płynie wolno i w takim tempie toczy się śledztwo. Ale to jest właśnie plusem tej książki, że w leniwe upalne popołudnie relaksujemy się tą powolną akcją.
Mieszkańcy zachowują się jakby chcieli ukryć prawdę. Ciągle czegoś zapominają, gubią się w zeznaniach. Ale mimo wszystko jednogłośnie zeznają przeciwko nowemu przybyszowi, który tu nie pasuje. Detektyw mimo wszystko zamyka sprawę wyrokiem i mieszkańcy mogą odetchnąć.
30 lat później pewna dziennikarka spisuje historie tego porwania i na kilka dni przed jej wydaniem dostaje ostrzeżenie, aby tego nie robiła. List z groźbą sugeruje, że ktoś popełnił błąd i nie chce by tajemnica wyszła na jaw.
Mimo, ze kilka razy próbowałam snuć zakończenie książki – to one totalnie mnie zmiażdżyło i zaskoczyło. Jeden z lepszych thrillerów, jakie przeczytałam w tym roku.
Książka ma powolne tempo jak senne miasteczko, w której rozgrywa się akcja książki, – ale to jest na plus. Książka często była jak lustro lub czeski film, w którym nikt nic nie wiedział albo wszyscy wszystko wiedzieli a nie chcieli nic powiedzieć. Mroczna pełna dobrze skonstruowanych dialogów i opisów. Pod koniec książka tak przyśpiesza, że można wypaść niczym z kolejki górskiej.
Autorka sama podkreśliła, że jej pewna prawdziwa zbrodnia zainspirowała ją do napisania tej historii, co jeszcze bardziej wzbudza ciekawość, co była prawdą a co fikcja. Morderstwo z 1963 roku wyjaśnione dopiero po 30 latach. Bo historia lubi zataczać koło – Świat nigdy nie będzie na tyle duży by ukryć prawdę na zawsze. Ona kiedyś wypłynie na wierzch, kiedy wszechświat się o nią upomni w najmniej oczekiwanym momencie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz