#cztytelniczeigrzyska2018 #taniaksiażkapl
Etap 4 (7) 33/30
Ocena 9/10
Wydawnictwo Sine Qua Non
Książka w ramach booktour z Patrycja Marcinkowska
Aneta Jadowska – Trup na plaży i inne sekrety rodzinne
Trochę z rezerwą podeszłam do tej książki. Bo ani tytuł mnie
nie zaintrygował ani okładka książki i jeszcze miejsce zdarzenia Ustka.
Ale bardzo mile się rozczarowałam. Opisałabym tą książkę,
jako czarną komedię z nutka kryminały. Jest to jak połączenie ulubionego filmu
„nie lubię poniedziałków” z cudowna komedią Kac Vegas i wspomnień z wakacji,
kiedy byłam dzieckiem i nad morzem wymyślałam, w co by się tu pobawić?
„Intuicja to jest ten prymitywny rozum, który wyłapuje
kontekst szybciej, niż kulturowy mózg zdąży przeanalizować dane”
Madzia po wielu latach wraca do rodzinnego domu w Ustce.
Ustka nasze rodzime miasto nad morzem – w sezonie letnim oblegane nagimi
maluchami bawiącymi się w piasku i mnóstwem parawanów, przez, które ciężko
ujrzeć morze. Czy w takim małym miasteczku może się coś dziać. No i się
zdarzyło – Głowna bohaterka idąc pewnego dnia do pracy w wodzie widzi trupa i
zaczyna się jej szpiegowska historia. Córka policjanta, która ma zacięcie
detektywistyczne – postanawia sama poszukać mordercy, wkurzając przy tym
miejscową policję;)
Aby bardziej zagmatwać życie Madzi – musi ona przygotować
wieczór panieński swojej siostry. Jej życiowe porady są niczym Foresta Gumpa.
„Po pierwsze nigdy nie mieszaj drinków. Trzymaj się pierwszego wyboru, nawet,
jeśli był głupi. Po drugie – nigdy nie pij shotów tequili w martwym ciągu,
czyli jednego za drugim. Kiedy poczujesz ich skumulowanie uderzenie, będzie już
za późno. Nie przypadkiem barmani nazywają to martwym ciągiem. Po trzecie, –
jeśli zamierzasz lekceważyć pierwsze dwie zasady, zacznij imprezę od związania
włosów. Przyjdzie moment, w którym mi podziękujesz.
Ale zasady zasadami, a życie życiem – wiec nawet one nie
uchroniły bohaterki przed kilkoma śmiesznymi wpadkami. Jest nawet i bójka i
śledztwo, ale moim zdaniem to za mało by nazwać tą książkę thrillerem. Jest i
wątek miłosny z nutką pikanterii.
Czytając książkę, trochę się czułam jakbym oglądała film z
lokowaniem produktu. Za dużo wychwalania
słynnej sieciówki z kawą i ciastkami (nie to, żebym miała inne zdanie o tych
wypiekach, bo sama je lubię). Miasto ustka bardzo fajnie opisane – tak że aż
chce się spakować ręcznik, klapki i kostium i tam pojechać;)
Jest to bardzo fajna książka na zbliżające się wakacje.
Ciepła i lekka lektura w sam raz by zabrać ją do samolotu i na plażę.
Każda rodzina ma swoje tajemnica, podobnie jak ta książka.
Nie zdradzę wam wszystkiego, ale zachęcam do jej przeczytania. Ja do tej pory
uśmiecham się na wspomnienie o niej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz