#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiażkapl
Etap 4 (8) 34/30
Ocena 9/10
Wydawnictwo Wielka Litera
Maciej Siembieda – Miejsce i Imię
„Diamenty są symbolem szczęścia i luksusu, choć powinny kojarzyć się z cierpieniem i śmiercią, przeszło jej przez myśl.
Zawsze stały za nimi
chciwość i bezwzględność.”
Chyba większość osób kojarzy boskiego Leonardo DiCaprio, który
szukał słynnego krwawego diamentu. W
książce Siembiedy główny bohater nawet w połowie nie przypomina Leo, a raczej
jest jego wielką przeciwnością
„Gość był po 50-tce.
Nosił sztruksowe bermudy, klapki i koszulę z logotypem zespołu rockowego. Bez rękawów,
co umożliwiało lepszą ekspozycję obwisłych archetypów mięśni jego ramion.
Farbowane włosy, usztywniane jakąś substancją, sterczały mu na kształt
potarganej fryzury niesfornego nastolatka, którą podtrzymywały okulary
przeciwsłoneczne. …. Skarpety noszone do klapek, solidny łańcuch w kolorze
złoty …..” Brakowało tylko reklamówki z Biedronki ;)
Jakub Kania szukał miejsca
pochowku holenderskich Żydów zamordowanych w hitlerowskim obozie na Górze
świętej Anny. Wszyscy inni szukają czegoś innego w tym słynnego diamentu (w
tym, ze o tym, ze go szuka dowiaduje się na koniec historii).
„Instytut Jad
Waszem, co po hebrajsku znaczy „miejsce i imię”. Pragnie przywrócić
obydwie te wartości Żydom zamordowanym w obozie i pochowanym
bez nazwisk i grobu. Bez właściwie
oznaczonego miejsca i bez imienia. Holenderscy jubilerzy, chcą znaleźć brylant Schwartzmana, aby zapewnić sobie miejsce i imię, czyli sławę
i pozycję w rankingu
najbogatszych ludzi w branży.
Ale za ich chciwym egoizmem kryje się
cos szlachetnego: pragnienie przywrócenia godnego miejsca i imienia stolicy
diamentowego świata
Amsterdamowi, który przez
wojnę stracił prymat na rzecz Antwerpii i nigdy go już nie odzyskał. Wreszcie Edyta Rhode toczy swoją grę
o mityczny skarb Schmelta, wierząc,
że dzięki niemu uda się
przywrócić na świecie
miejsce i imię faszyzmu.
- A my ? –
spytał Kuba – Co my robimy na planszy tej gry?
- A my, panie
prokuratorze – Teresa barska spojrzała na niego z pełną powagą – my robimy swoje.”
Historia toczy się w latach 40 poprzedniego wieku i
obecnych. Historia cudownego diamentu o niespotykanym blasku wpleciona w
prawdziwą historie holokaustu. Wspaniała literacka fikcja zmieszana z
prawdziwymi wydarzeniami. Nigdy bym nie przypuszczała, że historia może być tak
interesującą. W szkole nie znosiłam historii, której uczyły chyba najgorsze nauczycielki,
jakie można było sobie wyobrazić. Gorsza panią miałam już tylko od chemii (na
zastępstwie). Diamenty maja w sobie to coś, za co większość osób potrafi zrobić
dużo, a nawet zabić.
Wspaniałe opisy (tu dziękuje autorowi za ukłon w stronę Żoliborza
– miejsca gdzie mieszkam) i połączenie dwóch światów. Zycie pisze najlepsze
scenariusze.
Ja przeczytałam książkę z dużą ciekawością i
zainteresowaniem. Mimo, ze ma w sobie zmyślone wydarzenia to ani na chwile nie
da się odczuć tego, co było fikcją a co prawdą. Ma w sobie tragizm, bo jak wiemy
wojna przyniosła mnóstwo cierpienia to powinna też być nauką by nie popełniać
tych samych błędów. Co prawda były rzeczy, które mnie trochę irytowały jak słynne
stwierdzenia pewnej bohaterki to książkę oceniam na duży plus.
Polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz