#czytelniczeigrzyska2018
#taniaksiążkapl
ETAP 4 (5) 31/30
C.J Tudor – Kredziarz
Ocena 6/10
książka w ramach #booktour z www.claudiareads.blogspot.com
www.instagram.com/claudia_reads_
Cyt. „głupcy biegną tam, gdzie aniołom strach nogi wiąże”
Kreda i tablica – kojarzy nam się ze szkoła z dwoma rzeczami
– w szkole z dyżurem płukania gąbek i wycierania tablicy, lub z czasem wolnym, zabawa
w klasy czy podchody.
Ale oprócz tych rzeczy była jeszcze ulubiona zabawa
(przynajmniej moja) podchody. Gdzie za pomocą strzałek, znaków, rysunków
malowało się kredą na asfalcie, budynkach, drzewach wskazówki do znalezienia
pozostałych uczestników lub starego skarbu zakopanego przez dawnych piratów.
Autor kredziarza postanowił z niewinnej dziecięcej zabawy
zrobić mroczny thriller.
Historia zaczyna się 30 lat później, kiedy pewnego dnia
kilkoro (już dorosłych) przyjaciół dostaje paczkę z pudełkiem kred. I tak o to
cofamy się o 30 lat, kiedy wszystko zaczęło się na jednym z brytyjskich podwórek.
Banda dzieciaków jak każdy w ich wieku lubiła mieć sekrety. Umówili się na specjalne
znaki pisane kredą by informować się o codziennych błahostkach. Pewnego dnia w
lesie znajdują porozrzucane ludzkie szczątki. Nie znajdują głowy, lecz mnóstwo
kredowych znaków na drzewach. Rozpoczyna się śledztwo i jak to bywa zawsze przy
tego typu historiach wypływają na światło dzienne inne złe sekrety. Jak ot
mówią pod latarnia jest najciemniej i często osoby, które na zewnątrz udają
dobrych w środku są źli do szpiku kości.
„Miło jest mieć zasady…..A prawda jest taka, że każdy z nas
ma swoja cenę, jakiś pstryczek, który wystarczy przełączyć, żeby zmusić
człowieka do zrobienia czegoś, co nie jest do końca chwalebne….. Człowiek z
zasadami to ktoś, kto ma wszystko, albo taki, który nie ma absolutnie nic do
stracenia”
„Dorosłość jest zwykła iluzją”. Dlatego mnie książka zbytnio
nie zachwyciła. Powiem szczerze, że przez pierwszą połowę strasznie się męczyłam.
Druga połowa bardzo dobra a zakończenie wyśmienite, ale jednak to nie typ
historii, która wciąga i pozostawia moralnego kaca. Gdyby nie booktour to
mogłabym się dawno poddać i odłożyć tą książkę. Może, dlatego że pierwsza
połowa mnie tak zniechęciła to mimo dobrej drugiej połowy i mrożącego krew w
żyłach zakończenia, którego nie da się przewidzieć – ja tej książki nie
pokochałam. Ale nie jest to zła historia, ale kreda i dziecięce zabawy mnie nie
wciągnęły. Język książki zbyt toporny i wątki, które mało wnoszą do książki ciągnęły
się jak flaki z olejem.
Sam główny bohater działał mi strasznie na nerwy. co strona chciałam go udusić, żeby coś zaczęło się dziać.
Gdybym zaczęła książkę od 200 strony to ocena by było 8/10 a
tak to o wiele niżej za nudny początek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz