Kevin Richardson – zaklinacz lwów
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 7 (13) 81/100
Dawno temu Afryka kojarzyła mi się tylko z Egiptem i Tunezją,
(bo tylko tam byłam). Jakoś ten kierunek mnie nie fascynował. Zachwycona Azją myślałam
o Afryce, jako nudnej części świata. Już miałam rezerwować bilet gdzieś do Chin
lub Wietnamu, – gdy w moje ręce wpadła książka o zaklinaczu lwów.
Wcześniej widziałam kilka jego filmików, ale przeszły one
obok mnie bez echa. W książce za to poznałam go lepiej. W tym człowieku jest
niesamowita pasja i uczucia do lwów i hien. A to wszystko w cudownej Afryce w
RPA.
Sama pracuje z psami i nie raz byłam pogryziona (no może nie
były to duże pogryzienia, ale zawsze). Ci, co pracują ze zwierzętami nie są
wszechmocni, nie mają tarczy obronnej ani nie są odporni na ugryzienia. Mnie
zafascynował ten niebezpieczny świat dzikich zwierząt. Obok Steve’a Irvin to
mój ulubiony zaklinacz.
To nie jest kolejny szaleniec, który robiąc głupoty chce
zaistnieć w świecie show-biznesu. On dokładnie wie, co robi. Przez dłuższy małymi
kroczkami uczył się lwów. Ciężko opisać, książkę, która spowodowała, że kupiłam
bilet do RPA (do Pretorri). DO miejsca trochę mało turystycznego. Co prawda Kevina
nie spotkałam, ale odwiedziłam miejsca, gdzie ratuje się lwy (dzieci, które
zostały bez matek, które zostały zabite przez myśliwych). Przytulałam malutkie
lwiątka i bawiłam się z 7 miesięcznym młodziakiem. Ciężko opisać uczucie, które
towarzyszy nam w zabawie z 7-mio miesięcznym lwiątkiem, który już ma na tyle
siły by spokojnie przewrócić nas jedną łapą i zagryźć.
To nie był ten tygrys, z którym często wszyscy mają zdjęcia
Z Tajlandii. Zależało mi, aby odwiedzić miejsca gdzie szanuje się zwierzęta i o
nie dba a nie traktuje jak zabawki dla turystów. Kevin Richardson właśnie tak
dba o zwierzęta, (choć w RPA ma sporo przeciwników i osób, które go nie lubią).
Moim marzeniem jest pojechanie do jego ośrodka na tydzień lub dwa wolontariatu
(niestety to bardzo drogie pomaganie) i obcowanie z lwami i moimi ukochanymi
hienami.
Droga do bycia zaklinaczem lwów nie była łatwa. Pełna rozerwanych
ramion i krwawiących łydek. Mieć takiego szaleńca za męża – może się wydawać ekstremalne,
– ale znalazła się na tyle szalona kobieta, co pokochała jego szaleńczą pasję. Sama okładka już robi wrażenie i świetnie
odpowiada jak ilustruje historię tego szalonego, ale pełnego miłości do lwów
człowieka.
Mi zmieniła życie j
sprawiła, że poleciałam na drugi kraniec świata by zobaczyć te piękne miejsca,
o których pisze autor. Nie zawiodłam się ani na książce ani na RPA., Jeśli ty
masz cos w sobie szalonego – to koniecznie przeczytaj tą książkę. Tylko nie
miej pretensji jak będziesz chciała sama zobaczyć to miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz