Daniel Arenson – ZIEMIA OSAMOTNIONA – księga I serii wschód
ziemi
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 6 (6) 62/30
„Wspomnień nigdy nie da się wymazać. Te złe sprawiają ci
ból, ale dobre rozgrzewają serce podczas rozmów.”
Kilkaset lat w przyszłości Ziemię opanują wijce –
stworzenia, których opary sprawiały, ze kurczyły się jaja, a dzieci rodziły się
z małogłowiem. Których szpony rozrywały kości na strzępy, a ludzkie ciało było
znakomitym przysmakiem dla nich.
Marco Emery traci matkę, jako mały chłopiec, po czym do 18
roku wychowuje się z koleżanka pod opieką jego ojca. W wieku 18 lat chłopak
musi odbyć obowiązkową służbę wojskową w SOL (siły obronne ludzkości”. Bez snu,
z szarą papką, którą ciężko nazwać jedzeniem przechodzi szkolenie, po którym ma
stać się żołnierzem. Razem z nowo poznanymi przyjaciółmi będzie walczył o
pozostanie człowiekiem. Na granicy wytrzymałości przechodzi przemianę z małego
chłopca do prawdziwego mężczyzny. Syn bibliotekarza, będzie musiał udowodnić,
że potrafi ocalić ludzkość. Gdy mu to ise nie uda trafi do ciupy – miejsca jeszcze
bardziej przerażającego.
„Bo chcą, żebyś zapomniał, kim jesteś. To terapia szokowa,
muszą cię roztrzaskać na kawałki, złamać ciało i dusze, a dopiero później mogą
z ciebie zrobić żołnierza.”
Poeta, Szajba, Bestia, Elvis Hokeistka – młodzi ludzie,
których dzieciństwo skończyło się zanim się jeszcze zaczęło. Zamiast na randki
muszą biegać po pustyni z pistoletami, pod kolczastymi drutami i spać na
warcie.
Jest to pierwsza część serii – gdzie walka dopiero się zaczyna.
„Miliony ludzi, którzy przez wieki walczyli ze złem, o
niczym innym nie marzyło, jak tylko usiąść w fotelu z książką, z ogniem
płonącym w kominku i rodziną u boku. Jednak wszyscy poszli walczyć, bo o czymś
wiedzieli – skinął głowa, a do oczu napłynęły mu łzy. Wiedzieli, ze świat jest
piękny, ale stoi na barkach tych, którzy przelali za niego krew wyjąc z bólu,
żeby inni mogli się śmiać, kochać, dać nam coś, za co warto walczyć.”
Powiem, że nie jestem fanka s-fi, ale tą książkę wyjątkowo
dobrze i szybko się czytało. Akcja ani na chwilę nie zwalnia. Może te stwory, różowe
robale trochę mnie rozbawiły (no bo jakoś nie bałam się różowych kokonów,
których opary pachniały jak wata cukrowa), ale reszta była bez żadnego ale.
Mimo, ze występuje w tej książce kilka wulgaryzmów – to
uważam, ze jest to bardzo fajna młodzieżówka s-fi. Dojrzewanie nastolatków ich
pierwsze doświadczenia miłosne, przyjaźnie – bez względu na to, w jakim roku
żyjemy – problemy są często te same. Między uciekaniem przed obcymi i odbywaniem
katorżniczego szkolenia – życie toczy się normalnym torem. Powstają nowe przyjaźnie,
wrogowie stają się coraz gorsi a miłości przychodzą i odchodzą.
Główny bohater jak i inni nastolatkowie tej historii są
czasem irytujący – czasem główny bohater jest nudny jak flaki z olejem i
brakuje mu charakteru mimo 18-stki na karku. Szkolenie rekrutów jest
niesamowicie długie i moim zdaniem za długie. Jednak książka kończy się tak, ze
ma się ochotę przeczytać drugi tom. Młodzież zakocha się w tej książce, starci
mogą lekko poczuć się znużeni (często po 30-tce zapomina się, jakie to problemy
miało się w wieku 18 lat).
Mimo wszystko książkę dobrze się czyta i ja czekam z niecierpliwością
na drugą część, bo chyba dopiero zacznie się prawdziwa akcja. Część pierwsza
jest jak teoria – w drugiej będzie już tylko praktyka i na to czekam ;) książka nie jest gruba, ma świetną czcionkę, dzięki, której lektura jest miła i przyjemna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz