Anna Klejzerowicz – ogród świateł
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 11 (4) 108/100
Nie jedna kawa i herbata mi wystygła przy tej książce. Niby krótka,
(bo tylko 250 stron), a działo się tyle, że ciężko było się oderwać od lektury.
Książka już od wprowadzenia bardzo mi się spodobała. Właśnie
wróciłam w Trójmiasta, – więc historia, która wydarzyła się na rogatkach
Gdańska była jak przedłużenie mojego urlopu z Sopotu.
W małym miasteczku dochodzi do makabrycznej zbrodni. Cała rodzina
łącznie z najmłodszym dzieckiem zostaje zamordowana. Na pierwszy rzut oka
wygląda to na ojca psychopatę, który po wybiciu swojej rodziny - popełnia
samobójstwo. Ciemna noc i mocno oświetlony ogród, skąpany we krwi całej rodziny.
Policja odpuszcza śledztwo, ale intuicja pewnej dziennikarki
nie pozwala jej zamieść afery pod dywan. I wtedy jak to w małym miasteczku
wychodzą na świat dawniejsze brudy.
Ja szczerze mówiąc – czytając w nocy trochę się bałam, – bo ciarki
czasami przechodziły po plecach. Świetny kryminał osadzony w polskiej
rzeczywistości. Podstawą tej historii były fakty z życia trójmiejskiej mafii z
lat 90 poprzedniego wieku. Do tego dodajmy szczyptę baśni braci Grimm – i mamy
świetną historię opartą na bajce i prawdziwych zabójstwach.
Bardzo polubiłam główna bohaterkę Felicję – taka kobieta z
jajami. Genialne zakończenie – nie spodziewałam się – totalne zaskoczenie. Świetne
opisy, gdzie moja wyobraźnia pracowała na wysokich obrotach by wyobrazić sobie
to małe miasteczko i jej społeczność.
Z przyjemnością sięgnę po inne książki tej autorki. Dla mnie
bardzo dobra książka – bez wad – no może za krótka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz