Mariusz Zielke – dobre miasto
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 10 (9) 102/100
Miks moich ulubionych
książek: miejsca egzekucji, czarnej madonny, za zamkniętymi drzwiami. Jak się sporo
czyta to wyobraźnia potrafi namącić i zrobić z kryminału – osobliwy horror.
Historia morderstwa w pewnym małym zapomnianym miasteczku.
Na początku książka jak każda wieś wydaje nam się nudna i nie warta tracenia na
nią czasu. Ale czasami trzeba chwilę przystanąć i zobaczyć, co się wydarzy.
Dziennikarka po wielu latach wraca do miasteczka, by przeprowadzić
wywiad na temat morderstwa żony bogatego biznesmena. Małgorzata jednak zaczyna prowadzić
śledztwo na własną rękę, bo wierzy w niewinność 3 skazanych. Tytuł i nazwa miasteczka "dobre miasto" była zamierzoną świetna ironią do tego co się w nim wydarzyło i nadal dzieje.
Jak na początku akcja jest trochę wolna to później autor
serwuje nam huśtawkę nastrojów. Co chwila podrzuca nam nowy trop, który po
pewnym czasie okazuje się fałszywy. Odkrywa nowe karty – jak wprawny
iluzjonista, który w duchu szyderczo się z nas śmieje, że nam się wydaje, że
znamy jego sekret. Ja do końca próbowałam rozgryźć zakończenie, ale jednak nie
dałam rady.
Cieszę się, że polskie książki są tak dobre. Jest tu
poruszony wątek pedofili w kościele, – co jest ostatnio tematem wielu rozmów
przy polskich stołach. Przy czytaniu książki od razu ukazał mi się obraz
serialu „plebania”. Każde miasteczko ma swoją tajemnice. Niby wszyscy się znają
i wszystko wiedzą o sobie, ale im więcej otwartości tym więcej kłamstw i
sekretów.
Mamy tu kryminalny wątek – szukanie zabójcy, małżeństwa – z pozoru
doskonałego skrywającego tajemnicę za zamkniętymi drzwiami. Demony i egzorcyści
jak w czarnej madonnie – wszystko okraszone polską komedią niczym wyjętą ze
świata wg. Kiepskich.
Autor pozostawił otwartą książkę i mam nadzieje, że będzie druga
część, bo przecież od początku wszyscy zadają pytanie – gdzie ta głowa? Może czytając
książki głowy nie stracimy poczucie czasu i znów noc szybciej minie niż
powinna.
Świetne dialogi, opisy wsi z czasów PRL. Trochę polityki,
romansu i szczypta erotyki. Od 11 rozdziału wprost nie mogłam oderwać się od książki,
(choć wcześniej przysypiałam nad pierwszymi rozdziałami). Może już taka jestem,
– że wymagam fajerwerków od początku – i cieszę się, że dałam tej książce szanse,
bo jest naprawdę dobra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz