Żaneta Auler – 7 dni w siódmym niebie
#czytelniczeigrzyska2019 #taniaksiążkapl
Etap 4 16/52
American dream, hamburgery wielkości tirów, kilometrowe
korki i klimatyzacja na maxa. To nie jest typowy przewodnik ani powieść.
Autorka przybliża nam świat Amerykanów. Tak różny od nas Europejczyków. W U.S.A
ludzie są bardziej życzliwy uśmiechnięci a od dzieciństwa słyszysz, że możesz wszystko.
Ale dostęp do broni palnej i duża ilość śmieciowego jedzenia nie służą jej
zbytnio.
Mi bardzo podobał się opis miasta aniołów, czyli L.A. – Tylko
szkoda, że to jest kraj dla zmotoryzowanych i piechurzy tacy jak ja raczej się tam
nie odnajdą. W kraju wiecznego słońca, gdzie jedyną przewidywalną rzeczą jest
słońce i korki. Wszyscy goniący za pracą, by z niej utrzymać drogie mieszkania.
Profesorowie, pracownicy działu marketingu na drugiej zmianie uczą yogi, zaparzają
kawę w barze. Tu nie można ani na chwilę zwolnić. 10 Dniowe prawo do urlopu często
w ogóle jest pomijane przez pracowników.
Pędzący świat. Najdroższe ulice na świecie i domy warte
miliony. Aby żyć w takim gronie trzeba ciągle pracować. Czy najnowsze
samochody, ciuchy warte są tego. Każdy wybiera to, co jest dla niego ważne.
Książka jest po prostu pobytem tygodniowym w Ameryce. Wychodzimy
z samolotu i dajemy się porwać tłumowi w Nowy Yorku i zatrzymać przez zachód
słońca w L.A. Opis kanionu sprawia, że chcemy bukować bilet i tam polecieć.
Ale oprócz typowych faktów o Ameryce – są też wplecione
historie autorki i to jak jej życie się potoczyło, że wylądowała na tym
kontynencie. Jej rodzina, biznes i dorastające dzieci. Zazdroszczę tego
optymizmu i wiary w człowieka. Ale nie ma idealnego miejsca – i Ameryka mimo
wspaniałości nim nie jest. Ale dlaczego nie jest idealna tak jak z pocztówki –
przeczytajcie książkę. Polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz