Lidia Liszewska – zaczekaj na mnie
#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiążkapl
Etap 12 (2) 112/100
Druga część trylogii o Kosmie i Matyldzie. Ten, kto czytał
pierwszą część wie, że Kosma poważnie zachorował. Nie wiem – czy postąpił dobrze,
(bo ciężko oceniać kogoś w takiej sytuacji), ale zachował się jak tchórz i
postanowił zranić ukochaną, by zniknąć z jej życia.
Ta druga część jest mniej romantyczna od pierwszej. Dla mnie
trochę za dużo smutku. Brakowało mi tej namiętności z pierwszej części. Matylda
została sama z dwójką małych dzieci. Porzucona ze złamanym sercem próbuje
poskładać swój świat na nowo.
Kosma już chory trochę się postarzał i może nie ma sobie
tyle ikry, co w pierwszej części, – ale nadal kusi kobiety.
Nadal autorzy mimo pisania o poważnych sprawach jak ciężka
choroba w rodzinie utrzymują lekkie pióro. W tej części można trochę zwątpić w piękną
miłość z pierwszej części. Tej, która przyszła otworzyła nasze serce na oścież
by trzasnąć je z impetem i połamać na kilkaset małych kawałków. W tej części poznajemy
ból serca – tak mocny, że aż namacalny i przeszywający na wskroś. To ta druga
strona medalu oddania serca ukochanej osobie.
Nie zawsze, nasz wybór jest najlepszy dla innych. Czasem to,
co dobre dla nas – jest złe dla kogoś.
Nie chce wam zdradzać drugiej części, – ale nie wszystko
stracone. Ale czas leczy rany, a przecież cuda się zdarzają – szczególnie, gdy
czytamy je w okresie świątecznym. Książka nie jest w temacie wigilijnym, – ale bardzo
polecam ja w ten czas. Bo jest to też historia o przebaczaniu i wierze w dobro.
Bardzo polecam i czekam na 3 ostatnią część (mam nadzieję, że Kosma przeżyje i
wróci jak odrodzony Feniks).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz