znów poranne wstawanie choć i tak nie za wcześnie bo po 6 rano
spakowałyśmy się, pożegnałyśmy sie z Francesco - zabrałyśmy pyszne ciasteczka (które dostałyśmy w prezencie) i jeszcze maskotkę dla mojego siostrzeńca)
wsiadłyśmy do pociągu, który zawiózł nas do Pizy - myślałam, że Piza będzie nudna, ale przez couchsurfing znalazłyśmy wspaniałego i bardzo sympatycznego mężczyznę, który z przyjemnością pokazał nam swoje miasto - widać było, że lubi swoje miasto i lubi o nim opowiadać :)))
Piza to miasto studentów, urokliwe, cudowne i nie tylko wieża jest tam warta obejrzenia ;))
wypiłyśmy pyszne capuccino z czekoladą (zawsze powtarza, że nie wolno ufać, tym co nie kochają czekolady)
3 godziny to zdecydowanie za mało - żałuje, że nie spędziłyśmy tam nocy bo podobno nocą uliczki zamieniają sie w prawdzie teatry pełne rozśpiewanych i tańczących ludzi. Jeśli ktoś ma okazje spędzić tam noc niech to zrobi ;)) my jednak nie mogłyśmy bo bilet do Mediolanu miałyśmy z Florencji ;)))
pojechałyśmy więc do Florencji
upał był okropny, kolejki do kościołów i muzeów ponad 3 godzinne więc postanowiłyśmy obejrzeć rzeczy tylko z zewnątrz ;)))
ale zaczęłyśmy przygodę od lunchu
Florencja jest piękna, ale zatłoczona - ja zdecydowanie wolę klimat PIZY ;)))
wycieczkę zakończyłyśmy wizytą w sklepie MAGNUM
za 4,5 euro wybierasz sobie magnum w białej bądź ciemnej czekoladzie. do tego 3 dodatki - ja wybrałam pianki marshmallows, płatki róż i karmelki ;)) do tego lód maczany w polewie z czekolady (białej, ciemnej, mlecznej) i do tego jeszcze zygzaki czekoladowe
pyszne
no i wieczorem pojechaliśmy w 4 godzinną podróż do Mediolanu, tam kilka godzina na dworcu, później lotnisko i Warszawa. w sumie prawie 900 km w 7 dni ;)))
było cudownie.
już planujemy następną podróż ;)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz