a więc wróciłam z Paryża
zakochałam sie po uszy
na szczęście przez pierwsze dwa dni miałam prywatnego tour-gida ;)) więc przez pierwsze dni dużo zobaczyłam i nie zagubiłam się
pierwsze wrażenie - to piękne miasto i ludzie chodzący po uli jak chcą - tu nie obowiązują żadne zasady - światła są ale dla pieszych są nie ważne - każdy chodzi jak chce - a kierowcy nawet nie zatrąbią - tylko grzecznie zatrzymają sie i przepuszcza cię nawet gdy macie czerwone światło
Metro - 14 linii - na pierwszy rzut poraża i dołuje, człowiek czuje sie jak w Matrixie i ma ochotę uciec ;)))
nie będę opisywać wszystkich budynków - o których poczytacie w każdym przewodniku
pokaże wam mój mały Paryż
ale drugiego dnia czujemy sie jak u siebie i płynnie przesiadamy się w linie ;))) metro wielkie ale oznaczenia są tak dobrze opisane, że każdy da sobie radę
zwiedzanie Paryża zaczęłam od kawy na 58 piętrze
Montparnasse Tower
najwyższy budynek ;)) widok piękny, warto kupić tam kawę i popatrzeć na cały Paryż
do kawy dostaje sie zestaw pysznych malutkich ciasteczek. fakt - tanio nie jest - podobnie jak w całym Paryżu - ale warto ;)))
warto odwiedzić najstarsze kino w Paryżu - wygląda jak Japońska chata ;)))
na Placu Pigale jadłam najlepszą cebulową zupę - urocza knajpka w stylu retro - gdzie menu nie było wymieniane dość długo - wypłowiałe, poszarpane ;))) z półkami pełnymi książek. znajduje sie ona zaraz obok ronda przy wyjściu stacji metra - place pigalle ;))) polecam
lunch składający sie z zupy cebulowej, naleśników z szynka i serem i lampka białego wina to koszt 24 euro ;)))
najpiękniejsza i najstarsza księgarnia w Paryżu - w środku nie można robić zdjęć - ale wejdźcie tam koniecznie ;)))
najpiękniejsza stacja Metra
makaroniki na polach Elizejskich - jedne malutki makaronik za 2,5 euro ;) ale trzeba te miejsce odwiedzić bo mają piękny wystrój - no i najlepsze Makaroniki w Paryżu wg Paryżan
ale radzę nie wybierać się tam do knajpek - bo one są nastawione na turystów - a naprawdę Francja ma tyle dobrych rzeczy do jedzenia, że nie warto iść na pizzę czy hanburgera
jedzenie jedzenie i jedzenie, wino i szampan - trzeba tam jeśc lokalne francuskie potrawy
w przeciwieństwie do nas w hipermarketach jest świeża, przepyszna żywność i tańsza niż w małych sklepach (ale na targ warto pójść dla samych kolorów i bogactwa potraw)
ja robiłam zakupy z Simple - świeże owoce morza i pyszne chrupiące bagietki i o połowę tańsze niż obok w piekarni i naprawdę pyszne ;) ale na croissanty - tylko do ciastkarni ;)))
muszle świętego Jakuba - kupcie i sami ugotujcie - nie są tanie ale świeże i pyszne
lunch warto jeść w knajpkach - ceny od 18 do 25 euro - warto oddalić sie od turystycznych szlaków, pójść dalej i znaleźć lokalną knajpkę do której chodzą sami Francuzi - te dla turystów należy omijać szerokim łukiem - jeśli chce się poznać prawdziwą francuską kuchnię
wybierajcie restauracje bary, kawiarnie z napisem Brasserie (domowe) - najpopularniejsze knajpki
kierujcie się zapachem i słuchem, tam gdzie słyszycie tylko język francuski - tam na pewno będzie pysznie. kilka ulic od tych turystycznych zjecie prawdziwą francuska kuchnię. często znajdziecie tam stare nie zawsze całe krzesła, podarte menu - ale właśnie jeśli w takim miejscu są ludzie to jedzenie musi być wyjątkowe
śniadanie najlepiej w pobliskiej piekarni - kawa z ciastkiem ;))
kolacje lepiej przygotować samemu w domu - bo restauracje serwują wtedy najdroższe dania - urocze i pyszne knajpki znajdują się w Rue De Didot - okoliczne parki i przepyszne knajpki z jedzeniem, mała ilość turystów ;)) cudnie
pojedzcie tam tramwajem i pójdźcie w lewo ;))) i zgubcie się tam
tramway T3 station Didot
na tej ulicy knajpka les artistes ;) pyszne wino i wspaniałe proste jedzenie
muzeum sztuki prymitywnej (tuz przy wieży Eiffela) te muzeum musicie zaliczyć - historia Majów i tatuaż ;)
wegańska witariańska knajpka
sklep Disneya - na polach Elizejskich - tam każdy jest dzieckiem
kafejka gdzie kręcono Amelię ;)
pomnik poświęcony pamięci ofiarom z gazety Charlie Hebdo
wieża Eiffel ;)) ja proponuje pójść schodkami ;)) naprawdę nie jest to tak wysoko
muzeum D'Orsay - ja osobiście odpuściłam Luvre - bo kolejka mnie zniechęciła
na pewno tam wrócę - coś czuję, że niedługo
Witaj w gronie zakochanych w Paryżu :) ;)
OdpowiedzUsuńa kafejka Amelii.. nie wiedziałam o tym miejscu! :)
u siebie pisałam ostatnio o niej, a raczej o Tiersenie, który napisał muzę do tego filmu i którego szczerze wielbię :)
Pozdrówki
EsyLukresy
:)
knajpka jest - gdzie była kręcona Amelia - urocze miejsce ;)))
OdpowiedzUsuńdziękuje za dowiedzenie mojego blog.a idę obejrzeć twój
Ale mam zapłon, dopiero przeczytałam Twoją odpowiedź ;) u mnie więcej fotek na FB - Esy Lukresy :-)
OdpowiedzUsuń