#czytelniczeigrzyska2018 #taniaksiażkapl
Etap 5 (3) 46/30 ocena 9/10
Jojo Moyes – ostatni list do kochanka
„Młodzi nie maja monopolu na złamane serca”
Po przeczytaniu innej książki Jojo Moyes – z dość duża
rezerwą podeszłam do tej książki. Ale ciągle słyszałam, że to jej najlepsza
książka i naprawdę dobra. Pierwsza połowa książki była dla mnie dość nudna i o
mało nie przestałam jej czytać, ale dobrze, że nie przerwałam, bo druga połowa
to miód na duszę.
Ellie nie miała szczęścia w miłości, wiec złapała się
ostatniej deski ratunku – romans z żonatym mężczyzną. Seks, co 10 dni, kilka
telefonów na miesiąc i kompletny brak zaangażowania z jego strony. Ale mimo
wszystko, wciąż naiwnie wierzyła, że on kiedyś odejdzie od żony i będą żyli
razem długo i szczęśliwie.
Pewnego dnia główna bohaterka trafia na miłosne listy
napisane dość dawno temu. Listy są tak piękne i wzruszające, że postanawia
dowiedzieć się, co stało się z kochankami. Wchodząc w tą historię zaczyna
dostrzegać, że jej życie nie jest takie, jakie powinno być. Często, gdy nie
widzimy problemu – warto zerknąć na nasze życie z perspektywy trzeciej osoby. I
Ellie rozpracowując romans sprzed 40 lat właśnie wciela się w pozycję widza.
Druga część książki sprawiła, ze raz płakałam ze wzruszenia,
raz śmiałam się na całego. Mówi się, że nie należy budować szczęścia na
nieszczęściu. Może, dlatego para zakochanych została rozdzielona, bo chcieli
być razem zostawiając swoje rodziny. Czy jednak tak musiało się stać? Kto był
winien błędu, że kochankowie nie spotkali się wtedy, gdy byli gotowi na wspólne
życie.
Podobno miłość pokona każdą przeszkodę. Ale niestety nie
zawsze. Czasem los zadrwi sobie z nas. Życie jest za krótkie by nie być
zdecydowanym na szczęście, bo czasem wszechświat nie ma sił już czekać pewnego
dnia daje sobie spokój.
„I TAK CIĘ KOCHAM – NAWET,
JEŚLI NIE MA ŻADNEJ MNIE, ŻADNEJ MIŁOŚCI ANI ŻADNEGO ŻYCIA – KOCHAM CIĘ.”
To nie jest typowy romans, ale historia o tym, że czasem tak
mocno kochamy kogoś, że złamiemy wszystkie zasady i konwenanse, żeby tylko być
z tą osobą.
Historia – daje sporo do myślenia. Jest piękna i zarazem
smutna. Kiedyś rozwód oznaczał to samo czy śmierć. Ale jak w każdej epoce
zdarzali się buntownicy, dzięki którym my kobiety chodzimy w spodniach, możemy
się rozwodzić bez konsekwencji wykluczenia z życia. Itd. Moyes pięknie opisuje
Stary Londyn i Lazurowe Wybrzeże. Czułam się jakbym przemykałam się pomiędzy
pasażerami na dworcu Paddington. Czytając tak osobiste listy trochę czułam się
jak intruz, który wchodzi tam gdzie nie jest mile widziany. To była fascynująca
lektura, mimo, ze taka literatura nie jest w moim stylu, to ogólnie jestem
zachwycona ta historią. I po cichu zazdrościłam tej miłości, mimo zakazanej i
nieszczęśliwej, – ale prawdziwej gorącej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz